Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

„Ziobrolimity”, rowerek Igi. 5 ważnych tematów, o których warto dziś wiedzieć

Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny w rządach PiS i Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny w rządach PiS i Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro / Facebook
Kolejne sensacje Tomasza Mraza; Iga Świątek już w ćwierćfinale French Open; Chiny znowu grożą Tajwanowi; poniedziałek też będzie ulewny i burzowy; konflikt MSZ i Andrzeja Dudy narasta.

1. Taśmy Mraza i „ziobrolimity”

W weekend Roman Giertych opublikował nagranie swojej rozmowy z Tomaszem Mrazem z marca 2024. Mraz to były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości, który tym razem sam opowiada o nieprawidłowościach, jakich dopuszczał się obóz Zbigniewa Ziobry w ramach wypłacania pieniędzy z FS. Mraz od dawna nagrywał rozmowy z ludźmi związanymi z Suwerenną Polską, nagrań ma być ponad 50 godz., taśmy są w posiadaniu prokuratury.

W najnowszej rozmowie Mraz przywołuje par. 11 rozporządzenia, jakie ziobryści przygotowali specjalnie pod Fundusz Sprawiedliwości. Paragraf ten dawał dysponentowi FS, czyli Ministerstwu Sprawiedliwości, możliwość wydania pieniędzy na zadania nieobjęte założeniami programu. I tak – mówi Mraz – zawierano na samym początku umowy, których celem było dofinansowanie jednostek OSP. Ale specjalnie wybranych.

Opowiada o tzw. ziobrolimitach. „Często polityk Suwerennej Polski w ramach działalności politycznej w swoim okręgu jechał spotkać się z włodarzami i mówił, że mogą dostać 20, 30 czy 50 tys., żeby tylko przygotowali wniosek”. I dalej relacjonuje: „Te środki były też wykorzystywane w czasie kampanii prezydenckiej w Rzeszowie przez ministra Marcina Warchoła (…). Dostał na to specjalny limit. Prawie dwie bańki. Jego ludzie jeździli po jednostkach i mówili: a ile głosów dacie?”.

Jak dodaje Mraz, były potem specjalne raporty po wyborach w 2019 r.: zestawienia, ile gmina otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości, a ile głosów dała politykowi z partii Zbigniewa Ziobry. „Były przypadki, że za 800 tys. zł kupiono 130 głosów” – opowiada Mraz.

Od ponad tygodnia media publikują tzw.

Reklama