Rodzina królewska wyłazi z butów, żeby zacząć wyglądać na spoko gości. Idzie im to całkiem nieźle i już tylko książę Karol straszy sztywniactwem i gafami.
Ogrody brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego i wystawy kwiatowe, najsłynniejsza w Hampton Court, to wielki pokaz emocji, wyobraźni, determinacji. A także wyznacznik tego, co będzie się nam już wkrótce podobało.
Intrygujące, a w jednej kwestii wręcz tajemnicze były relacje diuka Kentu, najmłodszego brata brytyjskich monarchów Edwarda i Jerzego VI – słynnego jąkały – z Polską. Czy oferowano mu koronę czesko-polskiej unii?
Jak to się dzieje, że w cynicznym świecie, pozbawionym autorytetów i złudzeń, monarchia brytyjska cieszy się taką popularnością?
Gadżety. To pierwsze, co kojarzy mi się z królewskim ślubem, odkąd moja nieżyjąca już ciotka wróciła z Anglii smutnej szarej jesieni 1981 r. i obdarowała całą rodzinę chorągiewkami z Karolem i Dianą. Mało pamiętam równie surrealistycznych momentów w życiu. Jak się okazuje, śledzony już na żywo i w kolorze ceremoniał ślubny Williama i Kate odbierało się w gruncie rzeczy podobnie.
Brytyjski ślub królewski wywołał szaleństwo medialne: setki stacji telewizyjnych na całym świecie przekazują obraz z opactwa Westminsterskiego i ulic Londynu.
Rozmowa z dr Lucyną Kirwil o tym, dlaczego tak bardzo interesuje nas ślub brytyjskiego księcia.
Pogmatwane losy dynastii Stuartów i ich przegrany spór z Hanowerczykami o tron brytyjski sprawiły, że Klementyna, wnuczka Jana III Sobieskiego, była królową Anglii tylko de iure i tylko w oczach najzagorzalszych zwolenników jej męża Jakuba.
Wysysanie pieniędzy z budżetu państwa, kombinacje finansowe wymieszane z potężną arogancją polityków, zachowania godne plemiennych kacyków chciwych perkalu i koralików – i to ma być ta podziwiana w świecie brytyjska demokracja!
TVP 1 pokazuje właśnie głośny serial historyczny „Dynastia Tudorów”. 500 lat temu, 22 kwietnia 1509 r., Henryk VIII wstąpił na angielski tron. Jak to się stało, że pełen uroku