Przedterminowe wybory parlamentarne na Ukrainie mają znaczenie prawdziwie historyczne. Tym razem faktycznie los i przyszłość kraju są w rękach (i nogach) jego obywateli.
Rozmowy o konflikcie na Ukrainie zdominowały obrady szczytu w Mediolanie. Ale ich rezultaty nie pozwalają na wybuch optymizmu.
Dzięki zawieszeniu broni ukraiński prezydent nie przegrał wojny z Rosją, ale teraz może przegrać pokój z Ukraińcami. Wiele mogą wyjaśnić efekty spotkania z Putinem w Mediolanie, które rozpoczęło się dziś rano.
Petro Poroszenko przywiózł pożyczkę z Kanady i wsparcie z USA: 54 mln dolarów na podreperowanie ukraińskiej gospodarki. Na zrównanie statusu Ukrainie z członkami NATO Obama powiedział jednak „nie”.
Zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy to wynik piątkowego spotkania grupy kontaktowej Rosja-Ukraina-OBWE w Mińsku.
Wcześniejsze wybory do Rady Najwyższej odbędą się 26 października – poinformowała w poniedziałek wieczorem na Twitterze administracja prezydencka w Kijowie.
Kanclerz Niemiec zaapelowała o wstrzymanie ognia na wschodzie Ukrainy. Obiecała jednocześnie 500 mln euro pomocy na odbudowę zniszczeń i zapewniła, że Berlin nigdy nie zaakceptuje aneksji Krymu.
Petro Poroszenko został oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta Ukrainy.
Poroszenko, właśnie zaprzysiężony, podkreśla przy każdej okazji, że trzeba zakończyć konflikt, bo dość już krwi i ofiar. Putin mówi podobnie. Ale czy obaj prezydenci myślą o takim samym zakończeniu?
Petro Poroszenko na pierwszą zagraniczną wizytę wybrał Warszawę. To jasne, że po doświadczeniach Krymu i rebelii dziwnych separatystów przed nowym prezydentem stoi pilne zadanie zbudowania zupełnie nowej doktryny polityki zagranicznej.