Obraz po katastrofie wydaje się aż nierzeczywisty: potężne lokomotywy wyrzucone z toru niczym dziecięce zabawki, pogięte i sprasowane żelastwo wagonów. Błąd człowieka? Zawodna technika? Za takimi zdarzeniami kryje się zwykle ciąg błędów, zaniedbań, zaniechań.
Czy PKP za PRL-u była aż tak bardzo różna od naszej? Niby mamy inny świat, wiek XXI, ale obrazki wciąż jakby te same, mimo usilnych zapewnień, że "jak na razie" - wszystko zgodnie z planem. Proponujemy Państwu podróż do czasów lat 80-tych. Pogoń za tzw. relacją, przekazywanie podróżnego przez okienko. Czyli: miłych wspomnień! (Zdjęcia pochodzą z wydanego niedawno przez Carta Blanca albumu "Portret PRL. Twarze i Maski".)
Za błędy polityków i wściekłość związkowców płaci pasażer. Ale jego cierpliwość już od dawna jest na wyczerpaniu. Kto jeszcze nie przesiadł się na samochód, bus czy autobus, dostaje do ręki kolejny argument, aby jak najszybciej to zrobić.
Na kłopotach PKP postanowili zarobić konkurenci. Właściciele busów, liczne PKS, a ostatnio także PolskiBus i Eurolot zachęcają do porzucenia pociągu. Czy w sierpniu czeka nas wielki strajk na kolei?
Kolej na kolej – głupcze. Taki napis niedawno powiesił w swym gabinecie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. W złą godzinę. Dziś on sam i rząd zbierają cięgi za zaniedbania na kolei, własne oraz cudze.
Kolej w Polsce pełna jest paradoksów. Najnowszy? Będą nowe pociągi, ale o konkurencji na torach można zapomnieć. Olbrzymie publiczne dotacje przyznaje się bez przetargu – już nie na rok, ale od razu na całą dekadę.
Takiego rozgłosu w mediach kolej nie miała od dawna. Szkoda tylko, że powodem nie jest otwieranie, ale zamykanie połączeń. A to prawdopodobnie dopiero początek cięć, bo rząd nie ma pomysłu na ratunek.
Czy polskie dworce przestaną przynosić nam wstyd? PKP ma wreszcie sprawdzonego menedżera i trochę pieniędzy na remonty. Ale żeby było naprawdę lepiej, trzeba będzie sięgnąć do kieszeni podróżnych.
Na polskich torach zaczęła się cenowa wojna. Wygrać powinni pasażerowie, o ile nie pogubią się w największym bałaganie taryfowym Europy.
Na polskich torach zaczęła się cenowa wojna. Wygrać powinni pasażerowie, o ile nie pogubią się w największym bałaganie taryfowym Europy.