Żeby przekonać Polaków, że szczepionki są ważne, potrzebne i bezpieczne, lepiej nie używać do tego celu sądów, tylko argumentów.
Narodziny Immanuela po prostu nie miały prawa się wydarzyć.
Sprawa dwulatki porzuconej „na chwilę” na lotnisku sprowokowała medialną bójkę, która mocno przeraża.
Dzieci taszczy się teraz ze sobą wszędzie. I to niemowlaki. Do samolotu, w egzotyczną podróż, do muzeum, restauracji. Dobrze to czy źle?
Na pomaganiu dzieciom i walce o ich prawa można się dorobić szacunku, sympatii i popularności. Z pozoru taki obrońca to atrakcyjna profesja. W rzeczywistości – ryzykowna, łatwo wejść na minę. Środowisko jest bowiem wyjątkowo wybuchowe.
Martę przesłuchiwano w sumie dziewięć razy: czterokrotnie na policji, trzy razy w prokuraturze i dwukrotnie w sądzie. Tyle razy 14-letnia dziewczynka musiała opowiadać o najbardziej intymnych sprawach dotyczących jej najbliższych. Była świadkiem, po przesłuchaniach stała się ofiarą.
Pośrodku niczego błotniste wertepy oplatają ceglaste czworaki. Ujadające kundle strzegą smętnych ruder. Sypią się ruiny poniemieckiego kościoła. Niszczeją popegeerowskie baraki. Ludzie tłoczą się w klitkach. Ale tutejsze dzieci – zanim zauważą, że to jest świat dla urodzonych straceńców, zanim usłyszą od kogoś z zewnątrz, że do kitu z takim życiem – śmieją się i marzą. Marzenia większości nie wybiegają poza błotnistą granicę. – W pegeerze nam dobrze – cieszą się dzieci. – Tu zostaniemy.
Są jak wypłoszone zwierzaki. Zwykle z przyczepioną do rękawa plastikową torebką birolu, taniego rozpuszczalnika do wąchania. Trudne dzieci z patologicznych rodzin. Na pytania szkolnych psychologów, co tam w domu, odpowiadają: że mama „śpi na gorąco”, to znaczy bez przerwy pije, że przyszedł nakaz eksmisji, że brat się powiesił. Wieczorem wracają ze świetlicy Szansa do ceglanych familoków, w których co dzień od nowa wali się ich życie.
Czy rzecznik praw dziecka ma być jak królowa angielska czy jak skrzynka na donosy? Kogo ma bronić? Poczętych przed cywilizacją śmierci? Starców przed narodzonymi fanami kijów bejsbolowych? Ofiary brutalnej przemocy przed zwyrodniałymi rodzicami? Bieszczadzkie dzieci przed głodem?