Niższe stopy są dla rządu kampanijnym prezentem, a dla gospodarki i naszej waluty krokiem bardzo ryzykownym. Zwycięstwo w walce z inflacją mogło zostać ogłoszone za wcześnie.
Chociaż roczna inflacja nadal przekracza 10 proc., Rada Polityki Pieniężnej już za tydzień może obniżyć stopy procentowe. Gdyby nie wybory, o cięciu stóp raczej nikt rozsądny by nie mówił. Ale przecież polska RPP to nie amerykański Fed czy Europejski Bank Centralny. Tutaj obowiązują inne standardy politycznej niezależności.
Rząd oczekuje, że Rada Polityki Pieniężnej pomoże mu przed wyborami. Inflacja w Polsce co prawda spada, ale pozostaje jedną z najwyższych w Unii Europejskiej.
Przemawia za tym kalendarz polityczny, przeczy zdrowy rozsądek i ogromna niepewność.
Czy jeszcze przed wyborami czeka nas cięcie stóp procentowych? Część członków Rady Polityki Pieniężnej nie wyklucza takiego scenariusza, według innych jest on absurdalny. Ale to ci pierwsi mogą mieć większość.
Obecność osób spoza obozu władzy zdaje się przeszkadzać Glapińskiemu. W marcu członkini rady, do niedawna posłanka PiS, Gabriela Masłowska poinformowała, że NBP chce wprowadzić „dobre praktyki” kontaktów z inwestorami i analitykami.
Zdolność kredytowa Polaków powoli rośnie, ale już wkrótce odczujemy skutki ograniczenia inwestycji budowlanych.
Dla spłacających kredyty hipoteczne są wreszcie dobre wiadomości, bo ich oprocentowanie zaczyna powoli się zmniejszać. Niestety, równie powoli obniżać się będzie inflacja.
Kredyty na razie bardziej nie podrożeją, ale inflacja – zanim spadnie – zapewne jeszcze wzrośnie. Jednak część Rady Polityki Pieniężnej jest już myślami przy obniżkach stóp. Cel: pomóc PiS przed wyborami.
Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny nie podniosła stóp, licząc najwyraźniej na rychły koniec drożyzny. Trudno podzielać ten optymizm.