Nie chodzi o to, by pojawił się Luter islamu – muzułmańskie masy nie wyrzekną się swojej religii – ale o to, by do głosu doszedł pragmatyzm.
Główna religia Indii nazywana jest przez tamtejszych wyznawców Wiecznym Prawem. Termin „hinduizm” skonstruowali 150 lat temu Anglicy, określając nim jednocześnie wierzenia i sposób życia. Podkreślili tę dwoistość, bo w kulturze europejskiej ona nie występuje.
Utopie niegdysiejszej nowej duchowości wchłania wszechobecna komercjalizacja i trywializacja. Ezoteryzm zostaje wystawiony na sprzedaż, a głęboka mistyka przestaje być modna. Mimo to warto pytać, czy idee głoszone niegdyś przez orędowników nowej Ery (New Age) nieodwołalnie odeszły do przeszłości?
Świat religii jest jak dżungla Darwina: trwa w nim nieustanna walka o przetrwanie.
Przekazy, legendy i prace badawcze ukazują Muhammada (Mahometa) dość zgodnie jako człowieka nie tylko wiary, ale i czynu, jednego z tych, którzy zmienili bieg dziejów. Choć wcale tak być nie musiało.
Książka „Bóg urojony” Richarda Dawkinsa, brytyjskiego biologa, to w zamierzeniu autora antyreligijne opus magnum. Gdy zdjąć z niej jednak publicystyczną otoczkę, w mocy pozostaje pytanie o genezę religii.
Budda i Jezus stworzyli ruchy, które mogłyby być duchowym filarem XXI w., gdyby dostrzegły, jak wiele je łączy.
Kiedyś widziano w nim przeciwnika apostoła Piotra, a nawet rywala samego Jezusa. Kim był Paweł z Tarsu, ścięty w Rzymie żydowski apostoł pogan?
Po przeczytaniu tego tekstu nadal nie będziesz wiedział, czym jest nirwana. Dowiesz się za to, dlaczego i w jaki sposób warto do niej dążyć.