Nie imały się jej mity ani ideologie. Nie zawłaszczył jej też żaden naród. Dzieje Odry są równie zmienne, jak zmienny był jej nurt.
W Odrze stwierdzono gatunek glona, który może produkować toksyny powodujące masowe śnięcie ryb. Biada jednak temu, kto z góry założy, że przyczyna katastrofy ekologicznej jest naturalna.
Zawiódł system zarządzania Odrą. Rzeka jest jedna, długa, płynie przez cztery województwa, a jej środowiskiem zajmuje się wianuszek fatalnie skoordynowanych, nieporadnych instytucji.
Ciekawe, czy i jakie wnioski Polska wyciągnie z tej katastrofy. Nie jest przypadkiem, że to Odra, a nie znacznie swobodniej płynąca Wisła, jest bohaterką tak gwałtownych zdarzeń jak powódź z 1997 r. czy obecne kłopoty.
Wychowałem się trzysta metrów od brzegu Odry i dla mnie „śmierć rzeki” jest bolesna osobiście. Czuję wściekłość. Wiem, że państwo zawiodło, i domyślam się dlaczego. W krajach autorytarnie rządzonych władza staje się ostatecznie ofiarą własnej zaborczości.
Wciąż wiemy za mało o skażeniu Odry. Dlatego każdy kontakt z wodą i martwymi zwierzętami może być niebezpieczny – mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.
Poziom Renu lada moment spadnie poniżej 40 cm i unieruchomi niemiecką żeglugę śródlądową. Włoski Pad znika w oczach, a z nim ryż na risotto. Rzeki w Europie dosłownie przechodzą do historii.
Robert Suwada, dyrektor biura wrocławskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, mówi o zatruciu Odry, prawdopodobnych przyczynach katastrofy ekologicznej na rzece i szansach na złapanie truciciela.
Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska potwierdził, że Odrą spływa silnie trujący rozpuszczalnik. Oraz powiadomił prokuraturę o przestępstwie przeciw środowisku.
Podobno Polska nie zaginie, dopóki płynie przez nią Wisła. Skoro tak, to pora, byśmy i ją, i inne rzeki – teraz schnące – zaczęli traktować z należnym im szacunkiem.