Braunschweig, niewielkie miasto w środkowych Niemczech. Na jeden dzień zjechało do niego 8,5 tys. młodych ludzi ze wszystkich kontynentów. Przyjechali zobaczyć najlepsze zespoły breakdance startujące w międzynarodowym festiwalu zwanym „bitwą roku”. Wygrać na nim – to zostać mistrzem świata.
Sami siebie nazywają chuliganami. Mają własny teren, własny sposób na zarobek i własne rozrywki. Mają też swój język, który jest integralną częścią ich świata. Daliśmy im głos, by lepiej poznać i zrozumieć ten hermetyczny, osobny świat.
Bunt punkowców był wielką rebelią ideową i kulturową młodych. Tamto pokolenie wychowuje dziś własne dzieci i nie boi się buntu. Bo go nie będzie?
Młodzieżowe subkultury to dla dorosłych zazwyczaj dziwactwo i kłopot. Ale cyberpunk, psychobilli, hip-hop, a nawet wojskowa fala mogą być także źródłem pokaźnych zarobków.
Hip-hop był najpierw buntem, potem modą, dzisiaj jest przede wszystkim biznesem. Największe pieniądze zarabiają obecnie organizatorzy imprez, producenci odzieży i akcesoriów dla hiphopowców. Polscy raperzy, którzy zdobyli pozycję na rynku muzycznym, wyraźnie złagodnieli.
Jest wszędzie: na klatkach schodowych, przystankach, na ścianach policyjnych „dołków” i w Internecie. Wyrżnięty w drewnie, pociągnięty sprayem, wydrukowany na koszulce, wydziergany na ramieniu. Skrót H.W.D.P. (czy CH.W.D.P.?) zrobił wielką karierę. Jest modny, znany i tak popularny jak coca-cola. Czy stanowi dowód, że w Polsce narasta brutalna, antypolicyjna fobia, a stróż porządku urósł do miana wroga publicznego numer jeden?
Nie jem mięsa ani nabiału. Nie noszę skórzanych rzeczy. Nie piję i nie palę, nie biorę narkotyków. Jestem czysty i nie przyczyniam się do krzywdy innych istot – mówi Patryk, wokalista zespołu Sunrise. Na każdej ręce ma namalowany czarnym markerem znak X. Ten X oznacza, że Patryk jest straight edge (sXe).
Wyglądają jak skrzyżowanie Draculi z rodziną Adamsów. W trupiosinym makijażu i czarnych szatach przez dwa dni w roku wędrują przykurzonymi ulicami Bolkowa na zamek wybudowany przez księcia Bolesława Rogatkę, żeby posłuchać mrocznej muzyki, którą nazywają gotyckim rockiem.
Panuje przekonanie, że młody Polak nade wszystko chce przystosować się do zastanych warunków i coraz rzadziej ulega pokusie wyróżnienia się ze społecznego tła. Według wielu opinii wygasa ekspansja tak niegdyś dynamicznych subkultur. A jednak nauczyciele tudzież policjanci wciąż narzekają na aktywność tak zwanych grup nieformalnych. Jaki jest zatem prawdziwy obraz rzeczy?
Pewnego dnia ubiegłoroczne trampki twego dziecka okazują się wieśniackie, a wymarzony tak niedawno rower - całkowicie obciachowy. Nagłej i nieodwołalnej dyskwalifikacji ulegają elementy przyodziewku, zabawki i gadżety. Plastikowa wersja bohatera kreskówki, koszulka o określonym kroju, komputer o imponującej przed chwilą pamięci operacyjnej żyją rok, ba, sezon. Z pewnością wielu dorosłych dowiaduje się właśnie, że hitowe w minionym roku szkolnym plecak i piórnik są już kompromitujące. Współcześni rodzice (również ci, którzy odnajdują niekłamaną radość w konsumpcji i podążaniu za modą) zauważają, że dzieci - bardzo powszechnie, już kilkuletnie nawet - wdają się w coraz gwałtowniejszą pogoń za przedmiotami, zaś satysfakcja z ich posiadania trwa absurdalnie krótko. Walczyć z tym czy - wzorem niektórych socjologów - poprzestać na konstatacji, że najmłodsza generacja to już zupełnie nowe społeczeństwo: zbiorowość doskonałych konsumentów?