Ja bym chciał, żeby były jasne zasady – wyznaje Michał, 13-latek z warszawskiej podstawówki. W jego szkole oficjalny zakaz używania smartfonów wprowadzono dwa lata temu. – Ale na przerwach prawie zawsze ktoś w coś gra i tylko czasem dostaje ochrzan.
Jako nauczyciel muszę próbować sobie wyobrazić, jak na świat spoglądają uczniowie. Wydaje mi się, że w kwestii smartfonów widzą przede wszystkim niespójność i hipokryzję.
Amerykanie go nie lubią, bo jest „chiński” (nieprawda), Europa go zwalcza, bo uzależnia (racja). Ale młodym TikTok się podoba. Co robić?
Szkodliwe dla umysłu – głosi apel Instytutu Spraw Obywatelskich – jest już samo trzymanie telefonu w zasięgu wzroku. Ale moi uczniowie na lekcję wchodzą już z nim w ręku. Kładą go na ławce, a gdy proszę, aby schowali, robią to, ale potem nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Są zdezorientowani, więc cierpliwie nimi kieruję jak manekinami.
Co zrobić, by życie naszych dzieci nie toczyło się na TikToku, i kto powinien wziąć za to odpowiedzialność, wyjaśnia Magdalena Bigaj, medioznawczyni, badaczka i autorka książki „Wychowanie przy ekranie. Jak przygotować dziecko do życia w sieci?”.
Na amerykańskim rynku narkotyków pojawił się tranq, połączenie fentanylu, syntetycznego opioidu, z ksylazyną, silnym lekiem uspokajającym i przeciwbólowym stosowanym w weterynarii.
Jakie są aktualne wytyczne nauki o tym, ile czasu młody człowiek może spędzać przed ekranem i w internecie? Jak się zorganizować, żeby wystarczyło czasu na naukę, obowiązki, kontakty z kolegami, koleżankami i bliskimi?
Ponad 40 proc. rocznych i dwuletnich dzieci korzysta z tabletów lub smartfonów, a większość robi to regularnie, czyli codziennie.
Poniedziałek, godz. 20. Cała Polska się nudzi. A wystarczy chwycić telefon, dotknąć palcem ekranu i przesunąć w lewo – wziąć udział w losowaniu. Przypadek zdecyduje, kogo spotkasz po drugiej stronie łącza – ciekawego rozmówcę czy, co bardziej prawdopodobne, lubieżnika onanistę.
Jak wyciągnąć siebie z sieci.