Wezwanie do prokuratury w charakterze podejrzanego ma charakter politycznej represji, przygotowanej na polecenie funkcjonariuszy PiS – pisze w oświadczeniu Władysław Frasyniuk.
Nie wszystko w czasach PRL było komiczne, ale wiele rzeczy obracano to w żart. Dziś jest podobnie.
Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli tak dalej pójdzie, to sprawdzi się myśl Leca: „Wolność była kiedyś utopią. Dziś już nawet nie jest rzeczywistością”.
Władysław Frasyniuk znowu jest nękany za udział w obywatelskim ruchu protestu. Podobnie jak dziesiątki innych ludzi, którzy nadal chcą korzystać w swoim kraju z podstawowych konstytucyjnych wolności.
Władysław Frasyniuk zostawał liderem zmian, po czym wycofywał się w cień. Czy teraz znów kolej na niego?
Film „80 milionów” Waldemara Krzystka to historia solidarnościowego „skoku na bank”, opowiedziana w konwencji romantycznej powieści łotrzykowskiej, bez martyrologii. Ale całkiem blisko prawdy.
Władysław Frasyniuk zastąpił Bronisława Geremka na stanowisku przewodniczącego Unii Wolności. Stało się to na nadzwyczajnym kongresie tej partii, który miał właściwie ten jeden cel: wybrać nowego szefa w sytuacji, gdy dotychczasowy, przyjmując na siebie winę za wyborczą porażkę, ustąpił ze stanowiska.
„Lobby” to angielskie słowo oznaczające hall, korytarz, kuluary. Dla naszych potrzeb możemy je definiować jako „przedpokoje władzy”. Lobby hotelu dla amerykańskich kongresmenów czy kuluary brytyjskiej Izby Gmin były jedynym miejscem, gdzie mogli przebywać zwykli obywatele i biznesmeni. Tam też wyczekiwali na polityków, aby przedstawić im swoje problemy do załatwienia. Z czasem wpływanie na procesy decyzyjne w państwie, w tym na działalność legislacyjną parlamentu, zwykło się określać pochodnym terminem „lobbing”, a amatorstwo zastąpił profesjonalizm. Lobbing w państwach stabilnej demokracji jest znaczącym elementem życia politycznego. Wkroczył też na polskie przedpokoje władzy. I natychmiast rodzi się pytanie, gdzie jest granica między jawnym wspieraniem pewnych rozwiązań, prowadzonym zgodnie z prawem – na przykład na rzecz koncernów tytoniowych, producentów piwa, firm ubezpieczeniowych i dziesiątków innych podmiotów – a gdzie zaczyna się bezprawie i prywata. Takie podejrzenia są tym bardziej uzasadnione, że polskie życie polityczne i gospodarcze przesiąknięte jest podejrzeniami o korupcję. Umacnia się społeczne przekonanie, że styk polityki i biznesu to szara strefa interesów, w której działają praktycznie wszystkie ugrupowania, przedsiębiorcy wielcy i mniejsi, najprzeróżniejsze grupy nacisku. I gdzie gra idzie o wielkie pieniądze.