PiS po podporządkowaniu sobie – tak mu się przynajmniej wydaje – porządku prawnego wzięło się za medialny. Stosując różne formy prawnej przemocy.
Co powoduje, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, od którego rozpoczęło się wiele niepowodzeń rządu PiS, nadal ma tak mocną pozycję w obozie władzy?
Sędziowie stwierdzają w uchwałach, że Andrzej Duda może stanąć przed Trybunałem Stanu, a także wyliczają zaniechania, których dopuścił się Zbigniewa Ziobro.
Plan ministra sprawiedliwości, by de facto znieść tajemnice zawodowe (m.in. adwokacką, lekarską, dziennikarską), uderza nie tylko w wykonujących te profesje, ale przede wszystkim w obywateli.
Do Sądu Najwyższego wybrano „ludzi Ziobry”. Jedni się oburzają. A drudzy mówią: zawsze wybierano ludzi bliskich aktualnie rządzącym. Albo „układowi” sędziowskiemu.
Wychodzi na to, że samo należenie do PZPR i/lub orzekanie w stanie wojennym dyskwalifikuje kogoś jako sędziego SN.
Zostawicie po sobie Polskę zranioną i zrujnowaną w jej najgłębszym moralnym jestestwie – pisze Andrzej Kostarczyk.
Zaostrzanie kar nie może być receptą na systemowe problemy. My już i tak mamy jedne z najdłuższych średnich kar pozbawienia wolności i jeden z najwyższych wskaźników uwięzienia w Europie – przypomina prof. Monika Płatek.
O partyjnych satelitach PiS – Porozumieniu i Solidarnej Polsce – zrobiło się głośniej. W pierwszym wypadku za sprawą kontrowersyjnej reformy szkolnictwa wyższego forsowanej przez Jarosława Gowina, w drugim za sprawą jeszcze bardziej kontrowersyjnej ustawy o IPN, której projekt wyszedł z resortu Zbigniewa Ziobry. Jednak działacze obu partyjek nie lubią kontrowersji. Wolą spokojnie zarabiać.
Dowody? Losy ustawy 2.0, przypadki łamania konstytucji przez prezydenta, „błyskawicznie działająca prokuratura”, sprawa GetBacku i mema Patryka Jakiego.