Zbigniew Ziobro pojechał do Stanów Zjednoczonych, by załatwić ekstradycję do Polski Edwarda Mazura, podejrzewanego o zlecenie zabójstwa byłego szefa policji Marka Papały. Uzyskał niewiele. Wciąż są kłopoty z przekonującym wyjaśnieniem, dlaczego Mazur miałby chcieć śmierci zdymisjonowanego już generała policji?
Wojna toczy się na całego. Władza twierdzi, że buntownicy walczą z jej pomysłami reform, bo chcą utrzymać wygodne dla interesów ich branży status quo. Buntownicy dowodzą, że bronią zasad cywilizowanego państwa prawa przed butną, przekonaną o swej nieomylności i wykazującą skłonności autorytarne, władzą.
Nowa ekipa rządząca ideę resocjalizacji przestępców uważa za naiwną. Ba, wręcz szkodliwą. Nie wierzy w sensowność prowadzenia w więzieniach programów wychowawczych, mających na tyle zmienić osadzonych, by po wyjściu na wolność nie wrócili na drogę przestępczą. Kara ma być odpłatą. I tyle.
Zbigniew Ziobro sprawiedliwość chce wymierzać w tempie ekspresowym. Wiele osób ze środowiska prawniczego twierdzi, że posunięcie ministra to zagranie pod publiczkę. Chcemy jednak poprzeć Ziobrę: może nie w nocy, ale w 24 godziny, a w każdym razie bardzo szybko, można i trzeba wielu sprawców osądzić.
Polityka to domena partyjnych liderów, głośnych postaci wciąż obecnych w mediach. Powszechnie znanych jest tylko po kilka osób nawet z najważniejszych ugrupowań. Ale szefowie mają swoje drużyny, ludzi drugiego planu, wszak Sejm liczy 460 posłów. Od tego, kto wejdzie do parlamentu, zależy jakość jego prac i ogólna atmosfera na Wiejskiej. Istotne jest też, jakimi ludźmi otaczają się najważniejsi ludzie w państwie. Poniżej prezentujemy dwie zwycięskie w tych wyborach drużyny. Zamieszczamy w porządku alfabetycznym biogramy posłów z pierwszych lub drugich miejsc (jeśli pierwsze zajmowali powszechnie znani liderzy) list wyborczych.
Tryumf opozycji w ocenie sprawy Rywina źle rokuje rządowi Belki