Lata miało nie być w tym roku. Będzie lało – przepowiadali tzw. prezenterzy pogody. A tu w czerwcu i w lipcu żar lał się z nieba, topiły się polskie drogi, siadało napięcie, brakowało wody. Jeszcze tydzień–dwa takiej pogody, a mielibyśmy totalny zawał.
Siarczyste mrozy, których właśnie doświadczamy, to nic w porównaniu z tym, co musieli przeżywać nasi odlegli przodkowie. Ziemia była bowiem kilka razy całkowicie skuta lodem.
Nawet ostrej zimy mniej się dziś boimy
Rosja podpisała Protokół z Kioto. To odwleka na pewien czas wyrok śmierci na wyspy Tuvalu, niewielki archipelag na Pacyfiku.
Topnieją śniegi Kilimandżaro. Cofają się lodowce Alaski. Niknie lodowa pokrywa Arktyki. Chudnie lądolód zachodniej Antarktydy. Nie brak dowodów, że cywilizacja zafundowała sobie ocieplenie klimatu; ale nie brak też głosów, że przyroda zmierza w przeciwną stronę – ku kolejnej epoce lodowej. Jak jest naprawdę?
Naukowcy przestrzegają, że za kilkadziesiąt lat może się stopić nawet połowa lodów Arktyki. Ale może to mieć swoje dobre strony: skrócą się znacznie drogi morskie między Europą a Azją i Ameryką.
Globalnemu ociepleniu można przeciwdziałać, wykorzystując do tego morski plankton – twierdzą niektórzy naukowcy. Inni zaś ostrzegają, by nie manipulować przy klimacie.
Sierpień spokojny i nieco chłodniejszy od średniej, wrzesień brzydki, za to październik ciepły i słoneczny. Takiej pogody możemy spodziewać się w Polsce.
Film „Pojutrze”, o nowej epoce lodowcowej na Ziemi, dowodzi, że widzowie ciągle lubią być straszeni. Gorzej, gdy nastraszyć dają się politycy i wydają prawdziwe pieniądze na obronę przed urojonymi zagrożeniami.