Przewodnicząca parlamentarnego zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Beata Bublewicz w zeszłym tygodniu oddała parlamentarnemu zespołowi rowerowemu propozycję kontrowersyjnych zmian nakazujących rowerzyście zatrzymywać się przed samochodem nawet wtedy, gdy na ścieżce rowerowej ma zielone światło. Resztę swoich pomysłów przedstawiła prezydium klubu. Jej zdaniem poprawią bezpieczeństwo na drogach i zmniejszą liczbę śmiertelnych wypadków:
• Wprowadzenie obowiązku przepuszczania przez kierowcę pieszego, który ma zamiar wejść na zebrę. Dziś ustawowo przepuścić należy tylko tych, którzy już są na przejściu.
• Podniesienie maksymalnej stawki mandatu z obowiązujących dziś 500 do 1500 zł. Chodzi przede wszystkim o recydywistów. – Wysokość grzywien za wykroczenia nie była podwyższana od 1998 r., czyli od 14 lat – mówi Bublewicz.
• Obowiązek zmiany opon z letnich na zimowe.
• Konieczność wyposażenia motocykli w tablice rejestracyjne, które przy próbie zagięcia będą się łamać. Bublewicz mówi, że dziś motocykliści zaginają tablicę, żeby utrudnić identyfikację np. przez fotoradary.
• Wprowadzenie obowiązkowych nalepek na samochodach potwierdzających ubezpieczenie OC oraz aktualne badania techniczne pojazdu. – Szacuje się, że po polskich drogach porusza się bez ubezpieczenia OC ok. 200 tys. pojazdów. Brak takiego ubezpieczenia powoduje, że ofiara wypadku ma ogromne trudności w uzyskaniu odszkodowania – mówi Beata Bublewicz.
• Zmniejszenie tolerancji przekraczania prędkości. W zeszłym roku posłowie wprowadzili przepis, że policja wypisuje mandaty dopiero po przekroczeniu ograniczenia prędkości o 10 km. – Polacy dokładają sobie do tej tolerancji kolejne 10, więc trzeba ten próg tolerancji obniżyć, uwzględniając możliwy błąd pomiaru, np. do 5 km/h – mówi Bublewicz.
• Podawanie w dowodach osobistych grupy krwi.
• Wprowadzenie do praktycznej części egzaminu na prawo jazdy udzielania pierwszej pomocy na fantomie z użyciem defibrylatora.
Beata Bublewicz czeka teraz, aż prawnicy klubowi zamienią jej propozycje w konkretne przepisy, a prezydium zdecyduje o kolejności ich zgłaszania do laski marszałkowskiej. Gdy Bublewicz miała 18 lat, jej ojciec, wicemistrz Europy w rajdach samochodowych, zginął w wypadku. – Przejęłam po ojcu salon i serwis samochodowy oraz pasję do popularyzowania idei bezpieczeństwa w ruchu drogowym – mówi szefowa parlamentarnego zespołu. Dodaje, że wybudowanie bezpiecznych dróg zajmie nam jeszcze dużo czasu, a wprowadzenie tych przepisów to kwestia kilku miesięcy.