Kraj

Smoleńskie ożywienie

PiS wraca do teorii o zamachu z nowym raportem Macierewicza

Marsz smoleński w Warszawie w trzecią rocznicę katastrofy. Marsz smoleński w Warszawie w trzecią rocznicę katastrofy. Anna Dobrowolska / Polityka
Zbliża się kolejna rocznica smoleńska i PiS nie tylko organizuje tradycyjne już obchody, ale także zapowiada ujawnienie tzw. raportu Macierewicza, w którym powtórzona będzie teza o zamachu.

Ten gruby raport, jak można dowiedzieć się z zapowiedzi, będzie między innymi przedstawiał dowody na rozpadnięcie się salonki prezydenckiej (to nowy wątek diagnostyczny). Sam autor raportu wypowiada się przy okazji o udziale „osób trzecich”, z wyraźną sugestią, że chodzi o Rosjan.

Nic nowego, niemniej owo ożywienie smoleńskie ma swoje powody bieżące. Jest nie tylko odpowiedzią na informacje i wystąpienia tak prokuratury, jak i komisji Laska, które po raz kolejny dezawuują tezę o zamachu, ale ma związek z kampanią wyborczą do europarlamentu. Kryzys krymski spowodował, że wybory te nabrały wyjątkowego znaczenia i że rządzący w Polsce politycy, a już zwłaszcza Donald Tusk i Radosław Sikorski, odegrali i nadal odgrywają znaczącą rolę w szukaniu przez Unię Europejską politycznych odpowiedzi na agresję rosyjską. Sondaże pokazują, że szanse PO w tych wyborach rosną i że PiS nie potrafi narzucić swojej opowieści o stanie rzeczy, co nie zdarzyło się przecież od wielu lat.

Ekipa, którą Jarosław Kaczyński wystawił do tych wyborów, nie jest zachwycająca, jest wręcz słaba, co w czasach normalniejszych i spokojniejszych nie miałoby znaczenia, bo – wiadomo – i tak decyduje tzw. logo partii. Wyborcy w znakomitej części głosują na partię, a nie na kandydatów, więc trochę nieważne, kto znajduje się na listach. A jeśli chodzi o owo logo, o rozpoznawalny wizerunek, to akurat Platforma teraz ma świeże argumenty i to niezwykle przystające do wyborów europarlamentarnych, zbudowane na kryzysie ukraińsko-rosyjskim.

Prawo i Sprawiedliwość na tym polu nie uzyskało niczego, cały czas było w politycznej defensywie, zatem próbuje wrócić do swojego sprawdzonego i wypróbowanego mitu smoleńskiego jako rozpoznawalnego, własnego rysu tożsamościowego. Antoni Macierewicz, po tygodniach trwania gdzieś na zapleczu, został więc zaproszony na proscenium.

Jest tylko mały problem. Otóż Jarosław Kaczyński znalazł się w konflikcie z ojcem Rydzykiem, który nie jest zadowolony z kształtu list wyborczych PiS, na których nie zostali należycie – jak uważa – uhonorowani kandydaci wskazani przez Radio Maryja. Zatem nieoczekiwanie (a właściwie oczekiwanie) „Nasz Dziennik” ojca Rydzyka zanegował tezę o zamachu smoleńskim, nabrał dużego dystansu do tez Macierewicza. Ta dywersja może mieć skutki głębokie, gdyż elektorat Radia Maryja, choć niejako definicyjnie należy do żelaznego elektoratu PiS, to żyje i zachowuje się wedle prawideł regulowanych w Toruniu, a nie na Nowogrodzkiej w Warszawie.

To może mieć statystycznie małe znaczenie, ale w efekcie politycznym ogromne, bo może zadecydować o tym, że to PO wygra walkę z PiS, o włos powiedzmy, ale jednak. I cała opowieść o nieuchronnym zwycięstwie Jarosława Kaczyńskiego, w tych i w następnych wyborach, po raz kolejny wykopyrtnie się widowiskowo.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight
15.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną