11 tys. członków SLD opowiedziało się za tym, by do Sejmu wystartować w koalicji, 2 tys. było za samodzielnym startem. Sobotnie referendum nie rozstrzygnęło, w jakiej konkretnie koalicji ma startować Sojusz, ale jak powiedział Włodzimierz Czarzasty, opcje są trzy: szerokiej koalicji budowanej przez PO, z udziałem lewicy i PSL; koalicji PO i lewicy bez PSL; i trzecia – budowy przez Sojusz lewicowego bloku, z udziałem Wiosny, Lewicy Razem i Zielonych.
SLD chce współpracować ze wszystkimi
Wynik referendum nie jest zaskakujący. Czwarta z możliwych opcji startu – czyli pójście samodzielnie – byłaby niebezpieczna dla partii balansującej w sondażach na granicy progu (5–6 proc. w czerwcu), której głównym celem jest powrót do Sejmu. Dlatego za opcją koalicji opowiedzieli się już wcześniej liderzy SLD.
– Przyzwoitość nakazuje zwrócić się teraz do naszych dotychczasowych koalicjantów i odpowiedzieć na zaproszenie PO, Nowoczesnej i Zielonych, czekamy na stanowisko PSL – powiedział Czarzasty, komentując wyniki głosowania.
Szef SLD podkreślił, że w razie czego jest gotowy budować wspólny blok lewicowych partii na wybory, ale tylko w sytuacji, w której dotychczasowe zaproszenia do współpracy ze strony Platformy i jej sojuszników okażą się nieprawdziwe. – Nie bierzemy odpowiedzialności za ewentualny brak szerokiego bloku opozycji, bo my chcemy współpracować ze wszystkimi – mówił Czarzasty.