Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Polska Fundacja Narodowa: 111 mln zł na promocję kraju. Czyli na co?

Magdalena Ogórek podczas premiery filmu sponsorowanego przez Polską Fundację Narodową Magdalena Ogórek podczas premiery filmu sponsorowanego przez Polską Fundację Narodową Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Aż 33,4 mln zł PFN wydała na przedsięwzięcie określone enigmatycznie jako „promocja RP za granicą, w tym ochrona jej wizerunku”. Na czym miało to polegać – już nie wiadomo.

Portal Konkret24.pl już przed rokiem zwrócił uwagę na specyficzną działalność powołanej z szumem przez ekipę PiS Polskiej Fundacji Narodowej. PFN miała w założeniu budować wizerunek Polski i promować ją na świecie. Tymczasem wedle ujawnionego wtedy sprawozdania finansowego w 2017 r. fundacja niemal połowę wydatków przeznaczyła na wspierającą w istocie propagandę rządu, a zawierającą kłamliwy przekaz kampanię „Sprawiedliwe sądy”. Wyroki sądowe potwierdziły, że była ona upolityczniona i sprzeczna z celami statutowymi PFN. Przy okazji pensje czterech członków zarządu wyniosły 473,6 tys. zł. Teraz okazuje się, że w roku następnym wydatki wzrosły niemal sześciokrotnie.

PFN: 36 osób zarabia 4,3 mln zł

Z ogłoszonego w ostatniej chwili, bo w sylwestrową noc, raportu finansowego za 2018 r. wynika, że:

  • 17 spółek Skarbu Państwa (w tym PKP, PZU, PKO BP, Orlen, Lotos, PGNiG, Energa, Tauron, KGHM) przekazało fundacji 48,75 mln zł
  • W porównaniu do lat poprzednich wydatki wzrosły sześciokrotnie – sięgnęły bowiem 111 mln zł
  • Fundacja dwukrotnie zwiększyła liczbę swoich pracowników (na etatach utrzymywała 36 osób)
  • Wzrosła też kwota przeznaczana na pensje – w 2017 r. szło na nie 1,2 mln zł, rok później pochłonęły już 4,3 mln zł
  • Więcej zarobili także współpracownicy PFN, którzy świadczyli fundacji usługi na podstawie umów cywilnoprawnych – w 2017 r. z tego tytułu wypłacono 91,3 tys. zł, a w 2018 – 484,8 tys. zł
  • Poprawiły się zarobki członków zarządu – w 2017 r. czterej jego członkowie dostali, powtórzmy, 473,6 tys. zł, a w 2018 liczący już pięć osób zarząd (w różnych okresach wchodzili do niego panowie Cezary Andrzej Jurkiewicz, Maciej Świrski, Antoni Kolek, Filip Rdesiński i Robert Lubański) dostał w sumie 634,3 tys. zł.

Polska w Ameryce – 23 mln zł

Równie interesująco wygląda zestawienie przedsięwzięć sfinansowanych w tym okresie przez fundację. I to mimo – a może właśnie dlatego – że sprawozdanie PFN jest momentami nader ogólnikowe. Okazuje się m.in., że:

  • Najwięcej, bo 33,4 mln zł, PFN wydała w 2018 r. na przedsięwzięcie, które określono enigmatycznie jako „promocja Rzeczypospolitej Polskiej za granicą, w tym ochrona jej wizerunku, a także przeciwdziałanie rozpowszechnianiu w kraju i za granicą informacji i publikacji o nieprawdziwych treściach historycznych, krzywdzących lub zniesławiających Rzeczpospolitą Polską i Naród Polski – Reputacja”. Na czym miało to polegać – autorzy sprawozdania nie podają.
  • Tak samo tajemnicza jest druga pod względem kosztów inicjatywa 2018 r. – projekt „Polska w Ameryce”. Poszło na niego ponad 23 mln zł.

2,5 mln zł na spot z Melem Gibsonem

Media swego czasu ustaliły, że w październiku 2017 r. fundacja podpisała umowę z amerykańską agencją konsultingową White House Writers Group na współpracę w promowaniu Polski w Stanach Zjednoczonych. W sumie w 2018 r. PFN miała przekazać WHWG jako wynagrodzenie i kwoty traktowane jako „wydatki” i inne koszty ok. 19,5 mln zł. Kłopot w tym, że akcje promocyjne WHWG budziły rozmaite kontrowersje, jeśli chodzi o ich wycenę, rozliczenia i poziom merytoryczny.

  • 5,5 mln zł pochłonął projekt mającej promować Polskę wyprawy dalekomorskiej do stu portów świata – choć na jej potrzeby kupiono specjalny jacht, to akcja skończyła się serią nieporozumień.
  • Jako „konferencja Hudson Institute” zaksięgowano ponad 440 tys. zł – chodziło o trwający 90 minut panel dyskusyjny w jednym z waszyngtońskich think tanków na temat określony jako „Polska, NATO i przyszłość bezpieczeństwa wschodnioeuropejskiego” z udziałem ówczesnej sekretarz stanu Anny Marii Anders oraz trzech miejscowych uczestników (wedle dokumentów przedstawionych w USA koszt imprezy był inny – ok. 310 tys. zł).
  • Z kolei niemal milion złotych kosztować miała zorganizowana w Warszawie dwudniowa konferencja „Media jako służba publiczna”, a pół miliona inna, kompletnie nieokreślona „konferencja naukowa”.
  • Za 2,5 mln zł fundacja wyprodukowała na użytek mediów społecznościowych spot z udziałem amerykańskiego gwiazdora Mela Gibsona przypominający setną rocznicę odzyskania niepodległości.
  • Z kolei 12 mln zł to wydatki na kampanię „100x100”, polegającą na zaproszeniu do Polski stu znanych gości z zagranicy – artystów, aktorów, sportowców, intelektualistów, przedsiębiorców oraz liderów opinii. W jej ramach przyjechali m.in. były fiński kierowca wyścigowy Mika Hakkinen oraz były bokserski mistrz świata David Haye.
  • Ponad 630 tys. zł poszło na wydanie albumu „Św. Jan Paweł II i Jego Europa” (w polskiej, angielskiej i włoskiej wersji językowej), który służy w zamierzeniu przypominaniu rodzimym VIP-om (dostali go parlamentarzyści, biskupi i eurodeputowani) oraz gościom zagranicznym o proeuropejskich wątkach w myśli Karola Wojtyły.
  • Kwotą ponad 230 tys. zł fundacja wsparła Światowe Dni Młodzieży, a ponad 160 tys. – katolicki tygodnik „Niedziela”, finansując dołączany do niego film dokumentalny „o stratach osobowych Polski”.
  • Prawie 580 tys. zł kosztowało „przygotowanie działań dotyczących projektów filmowych”. Jakich, nie wiadomo.
  • Blisko półtora miliona fundacja przeznaczyła na „kampanię informacyjną dotyczącą zmian nazw ulic – Dekomunizacja”. Jej elementem była ponoć m.in. broszura prezentująca sylwetki patronów zmienionych ulic w Warszawie.
  • Taką samą sumę dała na modernizację Izby Pamięci Ryszarda Kuklińskiego na stołecznym Starym Mieście. Ekspozycję powiększono, kupiono projektor i trzy ekrany multimedialne oraz specjalne okulary do wirtualnej rzeczywistości itp.

Jedyny i słuszny kierunek działania

Lektura nawet tak enigmatycznego (czy też enigmatycznego celowo) sprawozdania Polskiej Fundacji Narodowej za 2018 r. w połączeniu z materiałami dziennikarskimi ujawniającymi poziom i kulisy poszczególnych jej przedsięwzięć pokazuje, że w państwie PiS stworzono modelową instytucję służącą z jednej strony realizowaniu propagandowo-ideologicznych potrzeb władzy, zaś z drugiej – używaniu do tego sporych publicznych pieniędzy. A może też wyprowadzaniu ich na rzecz swojego środowiska politycznego. A wszystko na razie bez żadnej (prócz medialnej) kontroli zarówno poziomu merytorycznego, jak i aspektu czysto księgowego.

Sprawozdanie za 2019 r. PFN powinna przedstawić do 31 grudnia. Ale zapewne dalej będzie rozwijać swoją działalność w pożądanym i jedynie słusznym kierunku.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną