Ustawa, zwana także „kagańcową”, jest obecnie w Senacie (posłowie przyjęli ją ekspresowo). Ma ułatwić karanie, a nawet usuwanie z zawodu sędziów, którzy „utrudniają funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości”. PiS potrzebuje jej, bo chce uniemożliwić sprawdzanie, czy sędziowie powołani z udziałem upolitycznionej neo-KRS mogą legalnie orzekać. To możliwe po listopadowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Na jego podstawie Izba Pracy SN orzekła w grudniu, że neo-KRS powołano z naruszeniem prawa wspólnoty, nie jest ciałem niezależnym od władz, a jej nominacje nie dają gwarancji niezależnych decyzji.
Czytaj też: Chcą wyrwać zęby wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE
Komisja Europejska czeka na Wenecką
Na opinię sprawozdawców Komisji Weneckiej w tej sprawie czeka m.in. Bruksela. W środę wiceszefowa KE Vera Jourova oraz komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders spotkali się z marszałkiem Tomaszem Grodzkim. A jeszcze w grudniu Jourova zaapelowała do polskich władz o wstrzymanie procedowania ustawy i zaproszenie Komisji Weneckiej. Rząd tego nie zrobił, jej eksperci przyjechali na zaproszenie Senatu.
Wczoraj sprawozdawcy KW spotkali się z senatorami. „Dostaliśmy obietnicę, że opinia będzie wydana w trybie pilnym, by senatorowie zdążyli się z nią zapoznać – mówił marszałek Grodzki.