„Ze względu na sytuację epidemiczną zdecydowaliśmy o przełożeniu prezentacji Polskiego Nowego Ładu, która miała odbyć się w najbliższą sobotę [20 marca]. (...) Rząd w tej chwili skupia się na walce z pandemią, gdyż życie i zdrowie Polaków jest najważniejsze” – poinformowała rzeczniczka partii p. Czerwińska.
Ta proklamacja dziwi, gdy porównać ją z wcześniejszą (z okolicznościowego spotu): „Polski Nowy Ład to nasz plan na czas po pandemii, w którym przedstawione zostaną przede wszystkim zamierzenia i propozycje dotyczące wielu dziedzin życia społecznego i gospodarczego. To nasza odpowiedź na rzeczywistość postcovidową. 20 marca bądźcie z nami!”.
Odroczony Nowy Ład
Sama zamiana Nowego Polskiego Ładu na Polski Nowy Ład nie ma większego znaczenia (będę posługiwał się skrótem NPŁ), ale trudno zrozumieć, dlaczego przedstawienie „naszego planu na czas po pandemii” zostało przesunięte z powodu sytuacji epidemicznej. Łatwo sobie wyobrazić prezentację online, dokonaną wspólnie przez Jego Ekscelencję i p. Morawieckiego, z konferansjerką p. Czerwińskiej i rzecznika rządu p. Müllera. Byłby to występ ku pokrzepieniu serc, gdyż naród dowiedziałby się, że ma świetlaną przyszłość (ponoć takie były założenia strategiczne).
Słyszymy również (nieoficjalna informacja z obozu tzw. dobrej zmiany): „Teraz i tak nie osiągnęlibyśmy efektu, który chcieliśmy osiągnąć, bo ludzie żyją zupełnie innymi rzeczami. Prezentując to na siłę, zrobilibyśmy sobie krzywdę i wytracilibyśmy potencjał, który ten program ma.