Dziś Trybunał Julii Przyłębskiej rozpatrywał pytanie prawne składu Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego: czy polski sąd musi wykonywać zabezpieczenie tymczasowe Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej „odnoszące się do kształtu ustroju i funkcjonowania konstytucyjnych organów władzy sądowniczej państwa”. Pytanie wniósł skład Izby, któremu przewodniczy Małgorzata Bednarek – b. prokurator, założycielka i wieloletnia szefowa „ziobrystycznego” Stowarzyszenia Prokuratorów Ad Vocem, powstałego za pierwszych rządów PiS. Jego członkowie zajmują dziś eksponowane stanowiska w prokuraturze. A także – jak widać – w Sądzie Najwyższym.
Czytaj też: Gdy władza nie wykonuje wyroków
Trybunał Przyłębskiej się budzi, Pawłowicz traci cierpliwość
Małgorzata Bednarek zadała to pytanie Trybunałowi Julii Przyłębskiej 9 kwietnia 2020 r., czyli dzień po wydaniu przez TSUE postanowienia tymczasowego o zawieszeniu działalności Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów.
Sprawa czekała więc na rozpoznanie rok. Dlaczego raptem Trybunał Przyłębskiej się obudził? Najpewniej dlatego, że lada chwila TSUE zdecyduje, czy nałożyć kolejne zabezpieczenie tymczasowe na Izbę Dyscyplinarną, tym razem zawieszając wszelką jej działalność wobec sędziów. O zabezpieczenie zwróciła się trzy tygodnie temu Komisja Europejska w związku z kolejną skargą na Polskę.
Na razie TSUE nie podjął żadnej decyzji. Na ruch zdecydował się za to Trybunał Przyłębskiej. Rozprawa rozpoczęła się z opóźnieniem, za to z werwą, na jaką stać