„Polityka”. Pilnujemy władzy, służymy czytelnikom.

Prenumerata roczna taniej o 20%

OK, pokaż ofertę
Kraj

Przebiegła gra senatorów. Jak przeszła ustawa o cudzoziemcach

Senat głosuje w sprawie nowelizacji ustawy o cudzoziemcach. 8 października 2021 r. Senat głosuje w sprawie nowelizacji ustawy o cudzoziemcach. 8 października 2021 r. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak to się stało, że Senat przegłosował nowelizację ustawy o cudzoziemcach umożliwiającą pushback, czyli siłowe wypychanie ludzi przez zieloną granicę?

Odrzucenie tej ustawy rekomendowali Senatowi Rzecznik Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i organizacje pomocowe, których aktywiści ratują uchodźców i migrantów przy granicy z Białorusią.

Za nowelizacją ustawy o cudzoziemcach głosowało 50 senatorek/ów, przeciwko 45, a pięciu wstrzymało się od głosu. I okazało się, że głos za wypychaniem ludzi na Białoruś oddał Jerzy Fedorowicz, senator KO/PO, a wstrzymali się, czyli de facto umożliwili przepchnięcie ustawy: marszałek Tomasz Grodzki i Marek Borowski (obaj KO/PO) i trzech senatorów Koalicji Polskiej/PSL, czyli Ryszard Bober, Jan Filip Libicki i Kazimierz Michał Ujazdowski.

Do tych sześciu senatorów wysłałem mailem pytanie, dlaczego tak zagłosowali. Pytałem jako Piotr Pytlakowski, wyborca. Podałem numer swojego telefonu.

Czytaj też: Stan wyjątkowej obłudy. Co się dzieje na granicy?

Jak pomylić przyciski

Tego samego dnia zatelefonował senator Jerzy Fedorowicz. Bardzo się sumitował, że tak wyszło, bo chciał głosować za odrzuceniem ustawy, ale pomylił przyciski. Był poruszony swoim błędem, przepraszał, że tak głupio wyszło.

Jako drugi odpowiedział marszałek Tomasz Grodzki. Napisał w mailu, że ma na biurku prowadzącego obrady mnóstwo papierów. Chciał przycisnąć przeciw, ale przesuwane dokumenty same wcisnęły przycisk o wstrzymaniu się od głosu. Dopiero po paru minutach, kiedy pojawiły się wydruki, „ze zdumieniem zobaczyłem, że się wstrzymałem”. Dodał też: „Marne to pocieszenie, ale przegraliśmy ostatnie feralne głosowanie aż pięcioma głosami, zatem moja omyłka nie zmieniała sytuacji”.

Pół godziny później, tuż przed północą 9 października, marszałek w kolejnym mailu napisał: „Zachęcam do wczytania się w poprawki do tej ustawy m.in. na temat traktowania uchodźczych kobiet i dzieci, forsowane przez KO, to może pozwoli Panu lepiej zrozumieć, że czasami Sejmowi łatwiej zawetować całą ustawę, niż odrzucić ważną dla uchodźców poprawkę. W tej grze skuteczność jest czasami ważniejsza od heroicznych gestów. Nie wypieram się swojej omyłki, ale radzę poczekać na głosowania w Sejmie, aby zobaczyć, kto się będzie śmiał ostatni”.

Czytaj też: PiS straszy, bo nie panuje nad kryzysem

Wybrali mniejsze zło

Dwa dni później, 11 października, odpowiedział mailem senator Marek Borowski: „Jeśli odrzucamy ustawę, PiS odrzuca nasze weto i nic nie uzyskujemy. Zgłosiliśmy poprawkę (moją), która zabrania pushbacków wobec rodzin z dziećmi. Tylko taka poprawka ma jakieś szanse w Sejmie. Senat może być za ustawą, przeciw albo zgłosić poprawki. Wybraliśmy poprawki. Można powiedzieć, że wybraliśmy mniejsze zło, bo niestety Senat ma ograniczone możliwości i specyficzny system głosowania. Czasami odrzucenie ustawy jest gorszym rozwiązaniem niż zgłoszenie poprawek. W takim przypadku Senat faktycznie głosuje nie tyle za ustawą, ile za poprawkami”.

Tego samego dnia wieczorem dostałem odpowiedź z biura senatora Ujazdowskiego, podpisaną przez Zespół Senatora RP:

„Szanowny Panie, należy podkreślić, że opozycja w Senacie wprowadziła do ustawy poprawkę senatora Marka Borowskiego, na podstawie której procedura wydalenia osób przekraczających nielegalnie granicę RP nie będzie mogła być zastosowana w stosunku do kobiet z dziećmi. Senator Ujazdowski głosował za tą poprawką. Poprawka uzyskała większość i została przekazana Sejmowi. Senatorowie uznali, że ma to większy sens niż demonstracyjne odrzucenie ustawy”.

Senatorowie Libicki i Bober odpowiedzi nie udzielili.

Czytaj też: Dlaczego PCK nie pomaga na granicy

Przekuć klęskę w sukces

Poprawka, o jakiej wspominają senatorowie, mówi o wstrzymaniu procedury wydalania dzieci z rodzicami. A więc nie kobiet z dziećmi, jak uważa zespół senatora Ujazdowskiego, ani rodzin z dziećmi, jak twierdzi pomysłodawca poprawki Marek Borowski. W tej kwestii literalność jest istotna, bo gdyby ustawa w tym kształcie została przyjęta przez Sejm i podpisana przez prezydenta, to ciotki, wujkowie czy dziadkowie oraz kobiety, które nie urodziły dzieci pozostających pod ich opieką, będą nadal brutalnie wypychani za granicę. Wraz z tym dziećmi.

Ale prawdopodobnie będą wypychane też dzieci z rodzicami, bo Straż Graniczna mówi, że nawet jak ktoś się poda za rodzica, to i tak często nie da się tego zweryfikować. Pushback to szybka procedura, tu nie ma czasu na sprawdzanie tożsamości.

Z korespondencji, jaką opisałem, wynika, że część senatorów głosowała omyłkowo, a część świadomie. Omyłka omyłką, ale w sumie każdą klęskę można przekuć w sukces, jak sugeruje marszałek Grodzki.

Obawiam się, że przebiegła gra senatorów z obozu demokratycznego, o jakiej napisał mi marszałek, wcale nie okaże się skuteczna. Sejm głosami PiS, Konfederacji i przystawek wbrew jego oczekiwaniom raczej własnej ustawy nie odrzuci, prędzej uczyni to ze wspomnianą poprawką. Albo dla ratowania twarzy przyjmie tę poprawkę, bo w gruncie rzeczy niczym nie grozi, skoro tak trudno Straży Granicznej zweryfikować stopień pokrewieństwa uciekinierów z granicy. Każdego i tak się wypchnie, dzieci, ich matki i ojców. I co nam zrobicie?

Ustawa jest wyjątkowo podła, niehumanitarna i niezgodna z prawem międzynarodowym. I żadna poprawka tego nie zmieni.

Czytaj też: Zdjęcia dzieci na granicy nie dają spać

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną