Istnieją niejakie spory dotyczące statusu grupy obecnie nazywanej Trybunałem Konstytucyjnym. Ta nazwa występuje np. na stronie TK, oficjalnym dokumencie przedstawiającym prace rzeczonego gremium. Media nieprzychylne tzw. dobrej zmianie mówią o trybunale (niekiedy z dodatkiem: konstytucyjnym) Julii Przyłębskiej, przy czym zwrot „trybunał konstytucyjny” jest pisany małymi literami.
Sam unikam stosowania nazwy „Trybunał Konstytucyjny”, ale nie zawsze jest to poręczne (patrz niżej). Przypomnę (z drobnymi zmianami) fragment treści felietonu „Z ilu sędziów składa się Trybunał Konstytucyjny i jak to liczyć?”, opublikowanego na początku 2016 r.
Otóż w czerwcu 2015 r. uchwalono nową ustawę o TK. Na jej podstawie Sejm VII kadencji wybrał pięciu nowych sędziów w związku z tym, że od października do grudnia tyluż sędziów kończyło urzędowanie, przy czym trzech opuszczało TK przed pierwszym posiedzeniem Sejmu VIII kadencji, a dwóch po tym terminie. Ustawa z czerwca została zaskarżona do TK przez grupę posłów z PiS, ale potem (po wygranych przez tę partię wyborach) wniosek został wycofany.
Prezydent RP (już p. Duda) nie zaprosił sędziów wybranych w październiku, czyli przez Sejm VII kadencji, do złożenia ślubowania. Sejm VIII kadencji unieważnił uchwały poprzedniej izby o wyborze sędziów, wybrał pięciu nowych i znowelizował czerwcową ustawę o TK. Pan Duda przyjął ślubowanie od pięciu sędziów desygnowanych przez Sejm VIII kadencji.