Na początek uzupełnienie poprzedniego felietonu. Otóż okazuje się, że niemieckie patrioty nie zagrażają polskim patriotom. Wprawdzie p. Błaszczak grymasi i powiada, że rozmieszczenie wyrzutni na zachodniej Ukrainie zwiększyłoby bezpieczeństwo Polaków i Ukraińców, ale oświadcza: „Przystępujemy do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni Patriot w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia”. Ba, sam p. Duda nawiedza (piszę to przed jego wyprawą) Berlin, aby dograć sprawę. Ranga tej wizyty wskazuje, że to Amerykanie stoją za zmianą stanowiska Polski.
Czytaj też: Niemieckie patrioty. PiS zaczyna wyprowadzać kozę
Berlin z Moskwą i Brukselą
Niekwestionowanym ekspertem w materii sugerowanej tytułowym pytaniem jest p. (Jarosław) Kaczyński, a za nim podąża obóz tzw. dobrej zmiany. Jasne, że rzeczone eksperckie kompetencje mają wymiar zarówno krajowy, jak i międzynarodowy – dokładnie zidentyfikował, kto jest prorosyjski w III RP, w jej stadium tzw. dobrej zmiany. Na czele kroczy p. Tusk, a za nim cała opozycja.
Jeszcze raz zacytuję słowa Jego Ekscelencji o przewodniczącym PO. Prezes the Best rzekł: „[Tusk] płacił na Zachodzie, ale też na Wschodzie, bo Zachód, czyli Niemcy chciały mieć dobre stosunki z Moskwą i jakby próbował z Moskwą jakoś zadzierać, to wtedy musiałby mieć gorsze stosunki z Berlinem, a wtedy tym dużym misiem by nie został.