Ugoda ws. sędziów i miliardów z KPO? PiS nie może się dogadać już nawet sam ze sobą
Nastąpił dość nieoczekiwany zwrot w sprawie ustawy, która dzień wcześniej cudownie objawiła się w Sejmie reklamowana jako „uzgodniony z Brukselą” kompromis w sprawie sędziów i odblokowania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Miała być głosowana jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu – przy oczekiwanej przez PiS pomocy opozycji, bo ziobrowa Solidarna Polska odmówiła współpracy. A za nią miały pójść miliardy euro.
Duda urażony
Ale nic z tego: spadła z porządku obrad Sejmu po wystąpieniu Andrzeja Dudy. Prezydent dał do zrozumienia, że zawetuje ustawę, jeśli będzie sprzeczna z konstytucją i – to równie ważne – jeśli otworzy furtkę do weryfikacji sędziów, których on, z rekomendacji neo-KRS, powołał. To wystąpienie zostało dość zgodnie odczytane jako zapowiedź sprzeciwu.
A skoro tak, to po co w ogóle ustawę uchwalać? PiS raczej nie znajdzie większości trzech piątych do odrzucenia weta. Ustawa spadła, bo najpierw PiS musi się dogadać sam ze sobą. A to pewne nie jest (na razie mówi się o 11 stycznia). W partii Kaczyńskiego walczą bowiem frakcje: oznajmienie przez Mateusza Morawieckiego, że dogadał się z Brukselą, przez niektórych odebrane zostało jako „druga Targowica”: oto premier dumnego, wielkiego europejskiego kraju dogaduje się po kątach z Niemcami – bo UE to przecież Niemcy – i zamierza narzucić polskiemu Sejmowi ustawę napisaną pod dyktando Brukseli. Zdrada, wyjątkowo haniebna!
Jerzy Baczyński: