Po powrocie spotkał się z kolegami i opowiedział o wrażeniach: „Bardzo wiele skorzystałem, zwiedzając naszą stolicę, w szczególności odniosłem potrójną korzyść. Po pierwsze, dowiedziałem się, że Marks i Engels to jednak byli dwaj różni ludzie, po drugie, że socjalizm bardzo rzetelnie służy człowiekowi, a po trzecie, widziałem tego człowieka na własne oczy”.
Po upadku ZSRR grupa Czukczów osiedliła się w Polsce. Kilka dni temu jeden z nich, o imieniu Kim, podobno bratanek bohatera przytoczonego kawału, wybrał się do Warszawy. Po powrocie do miejsca zamieszkania opowiedział swoim zaciekawionym pobratymcom, co zobaczył w stolicy państwa rozciągającego się między Wisłą a Odrą. Oto jego relacja: „Bardzo wiele skorzystałem, odbywając tę wizytę, w szczególności znacząco poszerzyłem swoją wiedzę pod trzema względami. Po pierwsze, dowiedziałem się, że p. Morawiecki i p. Ziobro to jednak dwaj różni ludzie, po drugie, że tzw. dobra zmiana bardzo rzetelnie służy człowiekowi, po trzecie, sam tego człowieka, i to niejednego, widziałem lub przynajmniej o takim słyszałem”. Kim mógł dodać, że zapoznał się z pouczającymi historiami, z których wiele żywcem przypomina te z czasów, gdy jego stryj doświadczał człowieka w okolicach Kremla.
Czytaj też: Ile w rządach PiS jest podobieństwa do czasów PRL
Morawiecki z Ziobrą
Warszawskie opowiadanie Kima wzbudziło ożywioną dyskusję wśród jego czukockich koleżanek i kolegów. Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy wcześniej nie wiedział, że (stosując moją nomenklaturę)