Sejmowa komisja sprawiedliwości głosami PiS i Suwerennej Polski przyjęła do dalszych prac ustawę, która zmniejsza z 11 do 9 liczbę sędziów tworzących „pełny skład” TK. To ma przełamać imposybilizm Julii Przyłębskiej, która nie daje sobie rady z odmową orzekania przez pięciu członków TK, uznających, że jej kadencja już się skończyła i trzeba wybrać następnych kandydatów. Lojalistów zostało akurat dziewięciu, a do tego jeden „odwrócony” buntownik – Bogdan Święczkowski.
Czytaj też: Twarz bezprawia. Przyłębskiej wkrótce kończy się kadencja. Albo nie
Po co PiS je tę żabę?
Zmniejszenie kworum w TK prawdopodobnie umożliwi osądzenie wniosku prezydenta Andrzeja Dudy o kontrolę prewencyjną (czyli przed podpisaniem) ustawy przenoszącej sprawy dyscyplinarne sędziów z Izby Pracy SN do Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz poszerzającej przesłanki oceny „bezstronności” sędziego. Kiedy Trybunał tę ustawę osądzi, mamy dostać w końcu europejskie fundusze z KPO. A chodzi o miliardy euro, których władza potrzebuje.
Nie ma jednak pewności, że Komisja Europejska uzna tę nowelizację za wystarczającą do odblokowania pieniędzy. Mało tego, nie ma też pewności, że Trybunał niegdyś Konstytucyjny orzeknie o konstytucyjności tej ustawy. Równie dobrze może część jej przepisów uznać za sprzeczne z ustawą zasadniczą.