Kraj

Matrix PiS. Sprawa Mariki uwolnionej przez Ziobrę to studium kłamstwa i nadużyć tej władzy

Zbigniew Ziobro, wrzesień 2022 r. Zbigniew Ziobro, wrzesień 2022 r. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.pl
Oto rządca prokuratury, więziennictwa i całego wymiaru sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poleca uwolnić uwięzioną przez zły sąd „obrończynię normalności”, poznańską studentkę Marikę Matuszak. Nieprawdopodobna hucpa władzy.

Historia z prześladowaną za poglądy Mariką jest równie symboliczna dla rządów Zjednoczonej Prawicy, co historia doprowadzenia do upadku stadniny w Janowie Podlaskim. Tą drugą prawica zaczęła swoje rządy, tą pierwszą, być może, skończy. W Janowie Podlaskim, a następnie w całej Polsce, PiS i przystawki powyrzucały fachowców, kolonizując odbite miejsca swoimi ludźmi w typie „bmw”. Historia Mariki to studium kłamstwa, obłudy, manipulacji, odwracania znaczeń i nadużycia instytucji państwa.

Ziobro w sprawie Mariki

Oto rządca prokuratury, więziennictwa i całego wymiaru sprawiedliwości poleca uwolnić uwięzioną przez zły sąd na trzy lata „obrończynię normalności”, poznańską studentkę Marikę Matuszak, która protestowała przeciwko „ideologicznym postulatom LGBT”. Faktycznie: to absolutny skandal, by więzić za poglądy. Zbigniew Ziobro zareagował więc słusznym oburzeniem i przyłączył się do akcji organizacji Ordo Iuris walczącej o ułaskawienie Mariki. Prokurator Ziobro polecił udzielić podopiecznej Ordo Iuris przerwy w odbywaniu kary i zapowiedział wniosek do Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego – w stu procentach obsadzonej przez neosędziów rekomendowanych przez obsadzoną przez władzę neo-KRS.

Jak ustalił reporter „Gazety Wyborczej” Piotr Żytnicki, „protest przeciwko ideologicznym postulatom LGBT” polegał na tym, że członkini nacjonalistycznej organizacji Front Oczyszczenia Narodowego („czyszczenie narodu” m.in. z osób LGBT) wraz z kolegą z tej organizacji napadła na dziewczynę, wykręcając jej ręce, żeby wyrwać tęczową torbę. Prokuratura Ziobry zakwalifikowała to jako „rozbój o charakterze chuligańskim”, z czym zgodził się sąd, skazując kobietę na trzy lata więzienia. To – dzięki wieloletniemu zaostrzaniu kar inicjowanemu przez obrońcę ofiar przestępstw Zbigniewa Ziobrę – najniższa kara, jaką mógł wymierzyć sąd za taki czyn. Karę za czyn o charakterze chuligańskim sąd musi bowiem wymierzyć nie niższą niż najniższa za dane przestępstwo (rozbój: od dwóch do 12 lat), obligatoryjnie podniesiona o połowę. W ten sposób Ziobro i rządząca prawica zmuszają sądy do orzekania surowszych wyroków, ograniczając sędziowską swobodę miarkowania kary.

Sąd nie miał więc wyjścia, bo czyn działaczy Frontu Oczyszczenia Narodowego był udokumentowany, ślady na ciele ofiary widoczne, a uznanie, że napaść rozbójnicza jest czynem znikomo niebezpiecznym społecznie (co pozwoliłoby sprawę umorzyć), skończyłaby się dla sędziego postępowaniem dyscyplinarnym i publicznym napiętnowaniem przez ministra-prokuratora Ziobrę.

Czytaj też: Ile zer ma Ziobro – najdroższy minister świata

PiS stworzył w Polsce swój matrix

A więc mamy wszystkie skutki rządów Zjednoczonej Prawicy ze szczególnym, autorskim wkładem szeryfa Zbigniewa Ziobry. Mamy młodych ludzi wzmożonych homofobicznie rządową kampanią szczucia na osoby LGBT i przemoc czynioną w poczuciu moralnej wyższości i bezkarności. Mamy wskazanego przez władzę „wroga”. Mamy podległą politycznie prokuraturę i zastraszony sąd. Mamy stanowione pod publiczkę (tzw. populizm penalny) prawo, które wymusza niewspółmiernie surowe karanie. Mamy nierówność wobec prawa, bo Zbigniew Ziobro polecił uwolnić i uniewinnić tylko jednego z napastników: kobietę, z której Ordo Iuris robi współczesną Inkę Siedzikównę.

Jej kompan jest – według informatora „Gazety Wyborczej” – neonazistą, więc to gorszy materiał na narodowego bohatera.

Mamy w tej historii jeszcze kontrowersyjną skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która służy prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze do kontrolowania wyroków wydawanych przez polskie sądy.

I wreszcie mamy nieprawdopodobną hucpę władzy, która manipuluje opinią publiczną do własnych celów, tworząc narrację niemającą związku z rzeczywistością. Ale jej słowo ciałem się staje, bo ludzie chcą w tę opowieść wierzyć. A od informacji, które mogłyby im tę wiarę zaburzyć, zostali troskliwie odcięci za pomocą przejętych przez władzę mediów. I nic nie zaburza im życia w tym matrixie.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną