Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kamiński, Wąsik, Duda i prawo łaski. Czy oni wiedzą, o czym mówią?

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik u prezydenta Andrzeja Dudy, 20 grudnia 2023 r. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik u prezydenta Andrzeja Dudy, 20 grudnia 2023 r. Jakub Szymczuk / Kancelaria Prezydenta RP
Andrzej Duda wyjaśnił, że ułaskawiając Kamińskiego, kierował się określonymi odczuciami. Bez wątpienia tak było. Niemniej odczucia Dudy są tylko jego subiektywnymi stanami, a nie legalnym źródłem prawa.

W 399 r. p.n.e. odbył się w Atenach proces Sokratesa. Został skazany na śmierć. Zasady prawa zakazywały wykonywania egzekucji w trakcie oczekiwania na przybycie okrętów z ciałami żołnierzy poległych poza granicami kraju. W konsekwencji Sokrates wypił truciznę (kielich cykuty) w miesiąc po wyroku. Jego możni uczniowie i przyjaciele chcieli zorganizować mu ucieczkę z więzienia. Filozof odmówił. Uważał wyrok za niesprawiedliwy, ale uznał, że jako lojalny obywatel winien jest posłuszeństwo rozstrzygnięciu wydanemu przez legalny sąd swego kraju.

Porównywanie p. Kamińskiego i p. Wąsika z Sokratesem byłoby, łagodnie mówiąc, daleko idącą przesadą, nawet w przypadku sławnej formuły „Wiem, że nic nie wiem”, bo asy służb specjalnych raczej nie wiedzą, że nie wiedzą. Niemniej sytuacja skłania do poczynienia kilku uwag zestawiających to, co stało się w Atenach w 399 r., z tym, co dotyczy p. Kamińskiego i p. Wąsika w Polsce w 2023.

Obaj zostali prawomocnie skazani przez sąd na karę pozbawienia wolności w wysokości dwóch lat i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych. Sprawa dotyczyła działań w ramach tzw. afery gruntowej, które, zdaniem sądu, polegały na przekroczeniu uprawnień, w szczególności preparowaniu dowodów. W związku z prawomocnym wyrokiem p. Hołownia wydał postanowienie o wygaśnięciu mandatów poselskich p. Kamińskiego i p. Wąsika. Obaj publicznie oświadczyli, że traktują wyrok za bezprawny i czują się niewinni. Głównym powodem jest to, że w 2015 r. zostali ułaskawieni przez p. Dudę, który stwierdził, że jego akt łaski obowiązuje, a co za tym idzie, nie ma podstaw do skazania i wygaszenia mandatów. To ciekawa i skomplikowana sprawa – zajmowałem się nią parę lat temu. Wracam do tej kwestii, bo w obecnych dyskusjach o tym, czy rzeczone ułaskawienie było prawomocne, brakuje podkreślenia pewnej istotnej kwestii. Niżej korzystam z fragmentów wcześniejszego felietonu.

Czy można ułaskawić skazanego

Konstytucja RP stanowi w art. 139: „Prezydent RP stosuje prawo łaski”. Przepis ten nie reguluje trybu korzystania z tego uprawnienia (prerogatywy). Oto wykładnia, by tak rzec, autentyczna: „Akt łaski nie zmienia wyroku sądu i nie podważa winy skazanego. Celem postępowania ułaskawieniowego jest ustalenie, czy po wydaniu prawomocnego wyroku zaistniały w życiu skazanego szczególne wydarzenia powodujące nadmierną dolegliwość wymierzonej kary”. To cytat z oficjalnej strony prezydent.pl. Był na niej obecny jeszcze po ułaskawieniu p. Kamińskiego i p. Wąsika 16 listopada 2015 r., ale został zastąpiony takim wyjaśnieniem: „Akt łaski nie zmienia wyroku sądu i nie podważa winy skazanego. Celem postępowania ułaskawieniowego jest ustalenie, czy po wydaniu wyroku zaistniały w życiu skazanego szczególne wydarzenia powodujące nadmierną dolegliwość wymierzonej kary”.

Różnica tkwi w tym, że w poprzednim fragmencie znajduje się słowo „prawomocnego”, którego nie ma w drugim. Oba teksty zostały utworzone na podstawie tego samego stanu prawnego, mianowicie art. 139 i rozdziału 59 kodeksu postępowania karnego. Otóż właśnie pierwszy fragment uważam za kluczowy dla problemu ważności zastosowania prawa łaski wobec p. Kamińskiego i p. Wąsika.

Sprawa ułaskawienia wróciła po półtora roku w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego uznającym rzeczony akt za niepowodujący skutków procesowych (znaczy to, że sprawa będzie dalej prowadzona przed sądem), ponieważ ułaskawić można tylko taką osobę, która została skazana prawomocnym wyrokiem. Orzeczenie to zostało wydane na podstawie art. 441 par. 1 stanowiącego, że jeżeli przy rozpoznawaniu środka odwoławczego wyłoni się zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni ustawy, sąd odwoławczy może odroczyć rozpoznanie sprawy i przekazać zagadnienie do rozstrzygnięcia SN. Pytanie prawne o to, czy można ułaskawić skazanego wyrokiem nieprawomocnym, zostało zadane przez jeden z warszawskich sądów okręgowych, gdy rozpatrywał środek odwoławczy od wyroku sądu rejonowego skazującego (nieprawomocnie) p. Kamińskiego i p. Wąsika.

To zostało zakwestionowane przez TK w maju 2023 r. Gremium pod wodzą mgr Przyłębskiej uznało, że SN nie może ograniczyć prerogatywy prezydenckiej, a to znaczy, że prawo łaski może być stosowane przed prawomocnym skazaniem.

Prawo łaski nie jest zdefiniowane wprost przy pomocy tzw. definicji legalnej, tj. występującej w tekście prawnym. Jest określane przez doktrynę prawniczą jako złagodzenie skutków prawomocnego skazania (w tym darowanie kary, a nie uchylenie winy) w procesie karnym. Taka też była wcześniejsza praktyka ułaskawiania. Pan Duda nie zgadza się z tym, uznając, że prawo łaski może być zastosowane na dowolnym etapie procesu karnego.

Art. 560 par. 1 kpk powiada o ułaskawieniu skazanego i należy do rozdziału zatytułowanego „Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia”. To rozstrzyga, że ułaskawienie w sensie kpk dotyczy osoby skazanej prawomocnie. Powstaje pytanie, czy art. 139 konstytucji, który przyznaje prezydentowi RP stosowanie prawa łaski, rozumie tak samo jak kpk. Otóż nie ma żadnych powodów, aby było inaczej, a pierwszy cytat przywołany w niniejszym tekście wyraźnie wskazuje na rozumienie, także przez samego p. Dudę, słowa „skazany” jako „prawomocnie skazany” jeszcze 26 listopada 2015 r. Dodatkowo trzeba zauważyć, że skoro prawo łaski można by stosować w dowolnym stadium procesu, to nie ma powodu, aby nie aplikować ułaskawienia np. wobec podejrzanego, co jest absurdalne. Mgr Przyłębska i jej towarzystwo całkowicie zignorowały te wszystkie argumenty, zwłaszcza wyraźne oświadczenie na oficjalnej stronie prezydent.pl, jak słowo „skazany” jest rozumiane.

Czytaj też: Sąd kontra PiS. Skomplikowany krajobraz po ostatnich wyrokach

Duda „uwalnia wymiar sprawiedliwości”

Prezydent RP nie jest organem prawodawczym ani nie ma kompetencji do powszechnie obowiązującej interpretacji prawa. Skoro jednak przyjął określone rozumienie, nawiązujące do praktyki swoich poprzedników i większości ustaleń doktrynalnych, a także niesprzecznego z tekstem ustawy zasadniczej i kpk, powinien się do niego stosować, bo tego wymaga zasada konsekwencji w stosowaniu prawa.

Wprawdzie strona prezydent.pl nie jest źródłem prawa ani dokumentem zawierającym jego wykładnię i z tego powodu można na niej dokonywać dowolnych manipulacji i przekształceń językowych, ale w rozważanym przypadku dokumentuje zmianę (przez pominięcie warunku prawomocności skazania) w stosowaniu prawa łaski, w żaden sposób nieusprawiedliwioną przez prawo.

Nie ma wątpliwości, że skreślenie przymiotnika „prawomocnego” przez redaktorów strony prezydent.pl miało na celu uzasadnienie posunięcia w sprawie ułaskawienia p. Kamińskiego i p. Wąsika. Prezydent nie ma też żadnych kompetencji do uwalniania wymiaru sprawiedliwości od czegokolwiek, a swoją decyzję tak tłumaczył: „Ta sprawa była nieprawdopodobnie niszcząca dla wymiaru sprawiedliwości i jeśli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, postanowiłem uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy”. To przejaw wyjątkowej arogancji ze strony kogoś, kto w dalszym ciągu sprawowania najważniejszego urzędu w państwie pracowicie trudnił się obciążaniem wymiaru sprawiedliwości rozmaitymi faktami przynoszącymi wymierne szkody polityczne i finansowe.

Czytaj też: PiS dostał po łapach, Sąd Najwyższy władzy nie oddał

Jak winny Kamiński objął urząd

Sytuacja jest taka. Pan Duda zastosował prawo łaski wobec p. Kamińskiego i p. Wąsika w sposób właściwy lub niewłaściwy. Jeśli to pierwsze, to uznał obu za winnych, bo darowanie kary (nawet ewentualnej) zakłada, że ułaskawiony jest winien. Jeśli aplikacja prawa łaski była niewłaściwa, stosowne postępowanie sądowe winno toczyć się dalej (patrz wyżej). Patrząc na sprawę z innej strony: p. Kamiński i p. Wąsik są niewinni lub winni. Jeśli to pierwsze, to nie można im przyznać (w sensie związanym z prawem łaski) statusu niewinności, nawet jeśli opiera się na stosownym domniemaniu. Jeśli to drugie, to p. Duda najwyraźniej uznał winę p. Kamińskiego i p. Wąsika, skoro utrzymuje, że ułaskawił ich w sposób właściwy.

Konsekwencje decyzji p. Dudy o ułaskawieniu obu panów przed prawomocnym wyrokiem w sprawie tego ostatniego wyraźnie wskazują na trafność tradycyjnego rozumienia instytucji prawa łaski, co potwierdził SN swoim niedawnym orzeczeniem. Jest ono dodatkowo uzasadnione właśnie domniemaniem niewinności osoby, stosowanym wobec oskarżonego przed wydaniem wyroku skazującego.

Znaczy to, że ułaskawienie jako darowanie kary, a nie winy, automatycznie przesądza o tym, że ta druga ma miejsce. Gdy p. Kamiński i p. Wąsik opowiadają, że są niewinni na mocy zastosowania prawa łaski wobec nich, zwyczajnie bajdurzą i demonstrują niezrozumienie instytucji prawnej, na którą się powołują – można więc powiedzieć, że nie wiedzą, że nie wiedzą.

Pan Duda wyjaśnił, że ułaskawiając p. Kamińskiego, kierował się określonymi odczuciami. Bez wątpienia tak właśnie było. Niemniej odczucia p. Dudy są tylko jego subiektywnymi stanami, nawet jako osoby sprawującej urząd prezydenta, a nie legalnym źródłem prawa. Pan Kamiński publicznie oznajmił (2015), że liczy na uniewinnienie przez sąd. Ponaglony dynamicznie rozwijającą się sytuacją polityczną w 2015 r. skierował do prezydenta prośbę o ułaskawienie i je otrzymał. Być może (a nawet zapewne) szło o to, aby zapobiec niezręcznej sytuacji, że osoba oskarżona o przestępstwo i niewykluczone, że skazana za nie, jest członkiem Rady Ministrów.

Każdy kij ma jednak dwa końce. Oto osoba winna (bo to wynika z zastosowania prawa łaski) nadużycia władzy (o to był oskarżony p. Kamiński – patrz wyżej) obejmuje ważne stanowisko państwowe, a dzieje się to przy współudziale strażnika konstytucji. Tak to bywa, gdy interes partyjny przeważa nad potrzebą troski o praworządność i dobre obyczaje w polityce.

Czytaj też: Duda sam się prosi, żeby go kolejny raz porządnie rozegrać

Kamiński i Wąsik, męczennicy polityczni

Pan Kamiński poszedł za ciosem ułaskawienia i stwierdził w 2017 r.: „W związku z wydaną w dniu dzisiejszym uchwałą Sądu Najwyższego uważam, że w świetle obowiązujących przepisów prawa żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy, nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw prezydenta RP. Sąd Najwyższy, wydając takie rozstrzygnięcie, sam stawia się ponad prawem”.

Powiada się, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, ale, jak widać, w tym wypadku wszyscy są równi, ale pisięta należą do równiejszych. Po przeszło sześciu latach p. Kamiński i p. Wąsik dalej stawiają się ponad prawem i prawią, że uważają wyrok sądu za bezprawny. To typowa postawa pisowskiego czynownika w dzisiejszych czasach, jakże odmienna od legalistycznej postawy Sokratesa (zachowując wszelkie proporcje). Pisięta kwestionują postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatów poselskich. Czyni tak również p. Duda, aczkolwiek nie ma po temu żadnych kompetencji. Pan Hołownia tłumaczy, że nie miał wyboru, bo otrzymał oficjalne powiadomienie o prawomocnym wyroku i musiał stwierdzić wygaśnięcie mandatów. Nie orzekł tego, ale właśnie deklaratoryjnie stwierdził. I tak być powinno. Marszałek Sejmu nie ma uprawnień do oceny, czy sąd właściwie ocenił to, czy zastosowanie łaski przez p. Dudę w 2015 r. wobec dwóch wysokich urzędników państwowych było trafne czy nie, ponieważ musi kierować się powagą rzeczy osądzonej.

Pan Duda może ułaskawić p. Kamińskiego i p. Dudę nie tyle powtórnie, ile po raz pierwszy i zgodnie z zasadami. Można zrozumieć, że nie chce, bo to oznaczałoby przyznanie się do błędu, aczkolwiek warto pamiętać o zasadzie errare humanum est (p. Dudzie bardzo przydałaby się świadomość tej maksymy) i o tym, że uczymy się na błędach. Obaj jego protegowani mogą odwołać się do SN, ale, przynajmniej na razie (piszę to dzień po ogłoszeniu wyroku), wolą stawiać się w pozycji osób posiadających prerogatywy do oceniania wyroków.

Można oczekiwać, że nie skorzystają z możliwości odwołania do SN, odmówią stawienia się w miejscu odbywania prawomocnego wykonania kary, pojawią się na posiedzeniach Sejmu i będą do tego wszystkiego zagrzewani przez inne pisięta. Nie jest też wykluczone, że zostanie zorganizowane kolejne „grudniowe powstanie narodowe” w obronie p. Kamińskiego i p. Wąsika, okrutnie doświadczonych przez „upolityczniony” wymiar sprawiedliwości III RP i „prawdziwych” męczenników politycznych, pierwszych po 1989 r. Być może, gdyby Platon żył obecnie, napisałby dialog „Mariusz i Maciej”, w którym Sokrates tłumaczyłby przedstawicielom dobrozmiennej sofistyki, na czym polega szacunek dla sądów i prawa. Jego słowa padałyby jak kamień w wodę.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną