Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Duda ułaskawia po raz drugi. I prawny chaos znów się rodzi

Prezydent Andrzej Duda Prezydent Andrzej Duda Grzegorz Jakubowski / Kancelaria Prezydenta RP
Jak wiadomo, Andrzej Duda wszczął procedurę ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika. Twierdzi zarazem, że ich ułaskawienie w 2015 r. było skuteczne i obaj są posłami. Co ten chaos oznacza?

Na stronie prezydent.pl jest dostępny tekst pt. „Informacja o procedurze stosowania prawa łaski”. Czytamy w nim:

„Zgodnie z art. 139 Konstytucji Prezydent RP stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Prezydent RP stosuje prawo łaski w szczególności wobec osób skazanych wyrokiem przez sąd powszechny za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, w zakresie wymierzonej tym wyrokiem kary lub środków karnych. Możliwe jest zastosowanie prawa łaski bezpośrednio na podstawie art. 139 Konstytucji RP, w tym także przed uprawomocnieniem się wyroku w postaci tzw. abolicji indywidualnej, co potwierdza orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Konstytucyjne pojęcie prawa łaski jest pojemniejsze znaczeniowo od pojęcia ułaskawienia odnoszącego się do procedury przewidzianej w Kodeksie postępowania karnego. (...)

Zgodnie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego: wyrokiem z dnia 17 lipca 2018 r. sygn. akt K 9/17 (Dz.U. z 2018 r. poz. 1387); wyrokiem z dnia 26 czerwca 2019 r. sygn. akt K 8/17 (Dz.U. z 2019 r. poz. 1255); postanowieniem z dnia 2 czerwca 2023 r. sygn. akt Kpt 1/17 (M.P. z 2023 r. poz. 549) prerogatywa Prezydenta RP wykonywana na podstawie art. 139 Konstytucji RP obejmuje zastosowanie prawa łaski bezpośrednio na podstawie Konstytucji w postaci aktu abolicji indywidualnej. Prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne. (...) Akt łaski – jako konstytucyjnie określona kompetencja Głowy Państwa – nie podlega kontroli.

Prawo do stosowania łaski jest konstytucyjnym uprawnieniem osobistym Prezydenta, wykonywanym bezpośrednio przez Głowę Państwa. Decyzję w przedmiocie stosowania prawa łaski – ułaskawieniu lub odmowie zastosowania tego prawa – Prezydent podejmuje samodzielnie. Art. 144 ust. 2 Konstytucji umieszcza stosowanie prawa łaski w katalogu prerogatyw Głowy Państwa, zwalniając ten akt z konieczności udzielenia kontrasygnaty przez Prezesa Rady Ministrów. Akt łaski, jako prerogatywa prezydencka, nie podlega kontroli”.

Uwagi rozpocznę od banalnego spostrzeżenia logicznego na temat pojęć. Istnieje zależność: „im większa jest treść pojęcia, tym mniejszy jego zakres”, np. zakres pojęcia prostokąta jest większy od zakresu pojęcia kwadratu (prostokąta równobocznego), ale treść drugiego jest większa od treści pierwszego. Rozważmy teraz zdanie: „pojęcie prawa łaski jest pojemniejsze znaczeniowo od pojęcia ułaskawienia odnoszącego się do procedury przewidzianej w Kodeksie postępowania karnego”. Sugeruje to, że treść pojęcia prawa łaski jest bogatsza (pojemniejsza) od treści ułaskawienia odnoszącego się do procedury... etc.

Jeśli tak, to zakres pierwszego jest mniejszy niż drugiego. Ponieważ byłby to oczywisty absurd, trzeba przyjąć, że autorom przydarzył się elementarny lapsus logiczny (co nie dziwi, zważywszy na poziom argumentacji p. Dudy i jego współpracowników) i powinni napisać: „zakres pojęcia prawa łaski jest pojemniejszy od zakresu pojęcia ułaskawienia odnoszącego się do procedury przewidzianej w Kodeksie postępowania karnego”. Tylko przy tym założeniu można twierdzić, że abolicja indywidualna należy do zakresu prawa łaski. Inaczej mówiąc, uznanie, że osoba x podlega abolicji indywidualnej, jest zastosowaniem prawa łaski.

Paralogizmów i niejasności jest więcej. Ar. 144 ust. 2 nie przesądza, że prawo łaski nie podlega kontroli, a tylko wspomina, że nie wymaga kontrasygnaty prezesa Rady Ministrów. Nie ma żadnej podstawy prawnej dla twierdzenia, że prawo łaski jest uprawnieniem osobistym prezydenta RP, bo przymiotnik „osobistym” nie występuje w jakimkolwiek tekście prawnym dotyczącym prezydenckich kompetencji, podobnie jak w stosownych przepisach nie ma terminu „prerogatywa”.

Zgodnie ze słownikowym znaczeniem prerogatywa to szczególne uprawnienie związane z zajmowanym stanowiskiem lub pełnioną funkcją. To także nie oznacza, że wykonanie prerogatywy nie podlega kontroli lub że może przebiegać w dowolnym trybie. Art. 144 ust. 3 konstytucji wymienia rozmaite uprawnienia głowy państwa i nie przesądza, że np. zarządzenie wyborów do Sejmu i Senatu, desygnowanie i powoływanie premiera, nadawanie orderów i odznaczeń nie podlegają określonym przepisom proceduralnym.

Podkast: Kamiński, Wąsik i inni. Jak odróżnić prawo od bezprawia?

Trybunał Przyłębskiej nadużył uprawnień

Stosowanie prawa łaski ujmuje art. 144 ust. 3. Nie wyklucza to pytania o to, czy są jakieś warunki specyfikujące skuteczne zastosowanie tego uprawnienia. Sprawa oczywiście dotyczy tego, czy prezydent może ułaskawić kogoś, kto nie został osądzony prawomocnym wyrokiem. Zacytowane wyjaśnienie ze strony prezydenta udziela odpowiedzi pozytywnej. Powołuje się przy tym na orzeczenia TK.

Zdanie (niezależnie od tego, jak je rozumieć w sensie logiki): „prerogatywa Prezydenta RP wykonywana na podstawie art. 139 Konstytucji RP obejmuje zastosowanie prawa łaski bezpośrednio na podstawie Konstytucji w postaci aktu abolicji indywidualnej”, jest interpretacją językową art. 139. Jej art. 188 stanowi, że Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach: 1. zgodności ustaw i umów międzynarodowych z konstytucją; 2. zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie; 3. zgodności przepisów prawa wydawanych przez centralne organy państwowe, z konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami, 4. zgodności z konstytucją celów lub działalności partii politycznych; 5. skargi konstytucyjnej, o której mowa w art. 79 ust. 1.

W żadnym z punktów nie ma mowy, że TK dokonuje wykładni przepisów prawnych (podobnie jest w ustawie o TK z 2015). Skoro tak, to grono pod przewodem mgr Przyłębskiej przekroczyło granice swoich kompetencji.

Jedynym przepisem, który może być brany pod uwagę w niniejszej dyskusji, jest art. 189 konstytucji: „Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga spory kompetencyjne pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami państwa”. Powtórzę: uchwała SN z 2017 r. (stwierdzająca, że prawo łaski nie może być stosowane przed wydaniem prawomocnego wyroku) nie dotyczyła kompetencji prezydenta RP do stosowania prawa łaski, a przeto TK nie rozstrzygnął żadnego sporu kompetencyjnego, ponieważ go nie było. SN działał w związku z konkretnym procesem karnym i orzekł, bo musiał (z uwagi na inne osoby pokrzywdzone przez oskarżonych), że nie można ułaskawić przed zapadnięciem prawomocnego wyroku.

Jest to tzw. wykładnia sądowa w ramach danego procesu sądowego, a więc obowiązująca w jego trakcie. Potrzeba, aby sąd, zwłaszcza SN, mógł taką interpretację przeprowadzać, jest oczywista i raczej obala tezę, że prerogatywy prezydenckie nie podlegają kontroli. Nie można też przyjąć, że interpretacje TK są ostateczne, choćby dlatego, że nie jest do nich upoważniony.

Czytaj też: Teraz bój o TK. Jeszcze bardziej zażarty niż o TVP

Na korepetycje z logiki!

Rozmaite argumenty za tym, że prawo łaski może być stosowane tylko po prawomocnym wyroku, podałem w poprzednim felietonie i nie będę ich powtarzał. Tutaj dodam następujące uwagi. Pan Przydacz, dawniej z Kancelarii Prezydenta, obecnie poseł PiS, powiada, że gdyby ustawodawca chciał, aby ułaskawienie miało miejsce tylko po prawomocnym wyroku, to wyraźnie by to stwierdził, ergo skoro tego tak nie unormował, to można ułaskawiać także po nieprawomocnym (przed prawomocnym) wyrokiem.

Rozumowanie p. Przydacza jest takie: (a) jeśli ustawodawca nie zaznaczył w konstytucji, że ułaskawia się tylko po prawomocnym wyroku, to można ułaskawić przed jego wydaniem. Wszelako następnik implikacji (a), tj. (c) – można ułaskawić przed prawomocnym wyrokiem, nie wynika z jej poprzednika, tj. (b) – jeśli ustawodawca nie zaznaczył w konstytucji, że ułaskawia się tylko po prawomocnym wyroku.

Oczywiście jeśli uznamy całą implikację, tj. jeśli (b) to (c) oraz jej poprzednik, tj. b, to otrzymamy następnik przy pomocy tzw. reguły odrywania (jeśli p to q oraz p to q). Problem w tym, że o ile poprzednik jest oczywisty, bo rzeczywiście w sformułowaniu art. 139 konstytucji nie ma mowy o wyrokach, prawomocnych lub nieprawomocnych, to implikacja (a) nie jest oczywista sama przez się, ponieważ nie jest wykluczone, że nie ma innych argumentów za tym, że ułaskawia się tylko po zaistnieniu prawomocnego wyroku. Pan Przydacz mógłby np. argumentować tak: „skoro w art. 139 konstytucji nie ma mowy o surowym wyroku, to prawo łaski nie stosuje się do takich”. Lub, aby opuścić teren prawa: „gdy nauczyciel nie mówi uczniowi, że w zbiorze liczb wymiernych nie ma liczb niewymiernych, to uczeń może z tego wnioskować, że w tym zbiorze są takie liczby”.

Zdania warunkowe i ich negacje są dość „podstępnymi” formami logicznymi i trzeba niejakiej ostrożności w posługiwaniu się nimi. Podtrzymuję tezę, że p. Dudzie i jego współpracownikom przydałyby się korepetycje z logiki.

Czytaj też: Ukryci u prezydenta, skazani za brudną politykę Kamiński i Wąsik

Łaska tylko po skazaniu

Chciałbym podać jeszcze jeden argument za tym, że zastosowanie prawa łaski powinno być poprzedzone prawomocnym wyrokiem. Tzw. wykładnia systemowa skłania do takiego wniosku z uwagi na to, że dział XII, w którym mowa o ułaskawieniu, nosi tytuł „Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia”. Ktoś może powiedzieć, że tzw. tryb prezydencki jest osobny i nie podlega warunkom sformułowanym w kpk. Rozważmy zatem art. 565 par. 2: „Prośbę o ułaskawienie skierowaną bezpośrednio do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przekazuje się Prokuratorowi Generalnemu w celu nadania jej biegu zgodnie z art. 561 albo art. 567”.

Czyli w tzw. trybie kodeksowym możliwa jest sytuacja, że prośba o ułaskawienie jest skierowana bezpośrednio do prezydenta. Skoro tak, to jej bieg nadaje Prokurator Generalny i ma przebiegać zgodnie z art. 561 lub 572. Załóżmy, że osoba X skazana nieprawomocnie za przestępstwo zostaje ułaskawiona w trybie prezydenckim, co może nastąpić natychmiast po tym, jak poproszony przez nią prezydent podejmie taką decyzję. Załóżmy teraz, że osoba Y zwróciła się do prezydenta o ułaskawienie i sprawa ma być rozpatrywana wedle kpk. Jeśli Y zostanie w ogóle ułaskawiony, jakiś czas to potrwa. W tej sytuacji X jest uprzywilejowany w stosunku do Y, co w oczywisty sposób jest sprzeczne z konstytucyjnie zagwarantowaną równością wobec prawa.

Nawet więcej: jeśli obie osoby są ułaskawione po prawomocnym skazaniu, ale jedna w trybie prezydenckim, a druga w trybie kodeksowym, to ta pierwsza jest w lepszej sytuacji. Przyjęcie, że warunkiem ułaskawienia jest prawomocne skazanie, usuwa przynajmniej jeden z powyższych absurdów, mianowicie różnicę pomiędzy osobą skazaną prawomocnie i nieprawomocnie. W związku z drugą sytuacją skłaniam się do „obrazoburczej” tezy, że w obecnej sytuacji prawnej prawo łaski powinno być stosowane wyłącznie w trybie kodeksowym, aczkolwiek z zachowaniem tego, że jest prerogatywą prezydencką. Na razie tryb prezydencki jest w dużej mierze nieokreślony, np. nie wiadomo, jak ma wyglądać prośba o ułaskawienie. To jednak sprawa dalszej dyskusji i nie sądzę, aby mój pogląd został zaakceptowany.

Co wymyśli Sąd Najwyższy

Jak wiadomo, p. Duda wszczął procedurę ułaskawienia p. Kamińskiego i p. Wąsika. Uczynił to na prośbę małżonek obu panów i w trybie kodeksowym. Twierdzi zarazem, że ich ułaskawienie w 2015 r. było skuteczne i obaj są posłami. Nie wiem, czy doktryna prawnicza przyjmuje zasadę powagi rzeczy ułaskawionej na wzór powagi rzeczy osądzonej. Moim zdaniem taka zasada powinna mieć walor wobec tego, co zostało ułaskawione. Jeśli tak, to nie można twierdzić, że ułaskawienie z 2015 r. było skuteczne.

„Przydęte” ego p. Dudy sprawia, że trudno mu pogodzić się z tym, że popełnił błąd – to można zrozumieć. Niemniej jego decyzja rodzi poważne skutki. Skoro p. Kamiński i p. Wąsik mają być ułaskawieni „po kodeksowemu”, to znaczy, że p. Duda traktuje wyrok Sądu Okręgowego z 20 grudnia 2023 r., skazujący p. Kamińskiego i p. Wąsika, za prawomocny. Nie trzeba po temu zakończenia postępowania ułaskawieniowego, bo wystarczy jego wszczęcie i wniosek p. Dudy, aby zastosował art. 568 kpk.

Prywatnie może uważać ich za niewinnych, ale nie w sensie prawnym, o ile nie zmieni tego kasacja. Jeśli zostali prawomocnie skazani, to stracili mandaty poselskie. Być może p. Hołownia winien jeszcze raz stwierdzić ich wygaszenie. Oznaczałoby to ewentualne powtórzenie procedury odwoławczej, ale instancja rozpatrująca apelację nie mogłaby zastosować argumentu, że p. Kamiński i p. Wąsik zostali ułaskawieni w 2015 r., a prawdopodobnie jest tak, że rejestr skazanych jest już uzupełniony o ich nazwiska. Ciekawe, co wymyśli p. Manowska i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, o ile sprawa trafi do tego gremium.

Kamiński, Wąsik i Duda: sprawa groteskowa i tragiczna. PiS marzy o rozróbie

Grono osób uznało wybory za ważne

Na zakończenie coś z innej beczki, chociaż związanej z końcem poprzedniego akapitu. W trakcie programu „Kawa na Ławę” 14 stycznia p. Paprocka z Kancelarii Prezydenta z iście triumfującym wyrazem twarzy zauważyła (jak stwierdziła: specjalnie przygotowała tę kwestię), kierując się do przedstawicieli koalicji 15 października (omawiam własnymi słowami): „Tak, tak, państwo nie uznajecie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i wrzucacie do kosza jej orzeczenia w sprawie p. Kamińskiego i p. Wąsika, natomiast akceptujecie to, że uznała październikowe wybory za ważne”.

Otóż triumf p. Paprockiej jest zdecydowanie przedwczesny. Wybory korzystają z domniemania ważności. Art. 101 konstytucji stwierdza, że ważność wyborów do Sejmu i Senatu stwierdza Sąd Najwyższy. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych powstała w 2017 r., czyli za rządów tzw. dobrej zmiany, i od początku budziła wątpliwości, czy jest sądem, z uwagi na swój skład, w którym są tzw. neosędziowie. Dlatego jej decyzje nie są uznawane za wyroki sądowe. W tej sytuacji orzeczenie z 11 stycznia, uznające październikowe wybory za ważne, można uważać za prywatną opinię grona osób.

Aby być w zgodzie z konstytucją, p. Manowska może zwrócić się do innej izby SN, aby stwierdziła ważność (lub nieważność) wyborów, a jeśli nie chce tego uczynić z takich lub innych powodów, musi wystarczyć stosowne domniemanie. Cała ta sytuacja jest kolejnym dowodem chaosu prawnego spowodowanego przez PiS.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną