Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Morawiecki, Suski, Terlecki podsłuchiwani Pegasusem? Pisowskie miny zrzedły na dobre

Spotkanie Zespołu Pracy dla Polski Spotkanie Zespołu Pracy dla Polski Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Pierwszy Więzień Polityczny reżimu Tuska (Koalicji 13 grudnia), czyli Mariusz Kamiński, okazał się gorliwy nie tylko w zbieraniu haków na przeciwników politycznych, lecz również na swoich. Tak przynajmniej twierdzą gorączkowo korespondujący między sobą posłowie PiS.

Europoseł KO Krzysztof Brejza zawiadamia Prokuraturę Krajową ws. ujawnionego przez dziennikarzy RMF FM szpiegowania programem Pegasus byłego premiera Mateusza Morawieckiego. CBA miała go podsłuchiwać w związku z jego podejrzanymi transakcjami osobistymi oraz słynnymi zakupami respiratorów. A to bynajmniej nie wszystkie rewelacje. Wśród polityków PiS krąży lista ok. 30 nazwisk podsłuchiwanych prominentów byłej władzy. Jest na niej Marek Suski, Adam Bielan, Ryszard Czarnecki, a co bardziej zapaleni w teoriach mówią nawet o podsłuchach zakładanych Andrzejowi Dudzie i samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Ten ostatni tak się zdenerwował, że w zeszłym tygodniu zwołał w tej sprawie naradę w siedzibie PiS. Najwyraźniej uradzono, żeby wszystkiemu zaprzeczać i tak też się dzieje. Zaprzecza Kamiński, zaprzecza Wąsik, zaprzecza sam Kaczyński. Nie są to jednakże szczególnie wiarygodne źródła informacji. Źródeł w pełni wiarygodnych na razie nie ma, wobec czego informacje należy wciąż uważać za niepotwierdzone. Raczej jednak coś jest na rzeczy, bo też ogólnie znanym w świecie obyczajem rozbisurmanionych służb specjalnych jest podsłuchiwanie, kogo się tylko da. A dowody zapewne prędzej czy później wypłyną. Zresztą afera taśmowa, w której wedle wszelkiego prawdopodobieństwa i ustaleń dziennikarzy śledczych maczali palce agenci związani z Mariuszem Kamińskim, również obejmowała nagrywanie Mateusza Morawieckiego. Tedy nic nowego pod słońcem.

„Bad guys” są „bad” nie tylko dla obcych

Jedno możemy dziś powiedzieć na pewno: zaczęło się! Przychodzi taki moment w dziejach każdej struktury paramafijnej (to już niemal oficjalny język, jakim politycy rządowi wyrażają się o PiS), że zwraca się ona przeciwko swoim prominentnym członkom. Nagle okazuje się, że „bad guys” są „bad” nie tylko dla obcych, lecz również dla swoich. I tak oto szef CBA, Pierwszy Więzień Polityczny reżimu Tuska (Koalicji 13 grudnia), okazał się gorliwy nie tylko w zbieraniu haków na przeciwników politycznych, lecz również na swoich. Tak przynajmniej twierdzą gorączkowo korespondujący między sobą posłowie PiS. Czy ktoś się dziwi, że wśród inwigilowanych programem Pegasus był i Mateusz Morawiecki, i Marek Suski, i Ryszard Terlecki? Bynajmniej. Lecz dziś, gdy sprawa zaczyna przeciekać i wyciekać, pisowskie miny zrzedły na dobre. To już nie żarty. To wojna. Rzec by można, buldogi poszły pod dywan.

Wojna pomiędzy frakcjami PiS a pretendentami do przejęcia schedy po słabnącym z tygodnia na tydzień Jarosławie Kaczyńskim trwa już w najlepsze, a niedawna „mijanka” sondażowa PiS i PO oraz nabierająca ceglastych rumieńców afera Pegasusa tylko ją wzmagają. Wszystko toczy się jeszcze niby to za zasłoną oficjalnych przekazów, lecz otwarte krytykowanie jednych prominentnych działaczy PiS przez innych jest już tylko kwestią czasu. Jak bardzo napięta jest atmosfera, pokazał sam prezes, upokarzając niedawno swojego mentora i „osobistego profesora”, europosła Ryszarda Legutkę. Wirtualna Polska twierdzi, że podczas ubiegłotygodniowego spotkania z europosłami Jarosław Kaczyński zażądał, by Legutko ustąpił swoje stanowisko szefa delegacji PiS w Parlamencie Europejskim Dominikowi Tarczyńskiemu. Ponadto domaga się (słusznie) pilnej rezygnacji Janusza Wojciechowskiego ze stanowiska komisarza ds. rolnictwa.

Czy ten kryzys jest pod kontrolą

Wszystko to jest bardzo dziwne, lecz przede wszystkim zachęcające. Miło patrzeć, pogryzając popcorn, na wzmagający się z tygodnia na tydzień kryzys w łonie Prawa i Sprawiedliwości. Być może ten kryzys jest jeszcze pod kontrolą i zostanie zażegnany, lecz bardziej prawdopodobna wydaje się eskalacja. Tak czy inaczej była partia rządząca obecnie zajmuje się samą sobą, a wyborcy tego bardzo nie lubią. Jeśli spadki sondażowe będą się potwierdzać, kto wie, czy nie dojdzie do przejęcia władzy w PiS przez Morawieckiego z Bielanem, Czarnka albo jeszcze kogoś innego wkrótce po nieuchronnej już chyba klęsce PiS w wyborach samorządowych.

Jeśli zaś chodzi o nielegalne samopodsłuchiwanie się władzy, to prawdę mówiąc, ważniejsze od samego faktu (jeśli jest to fakt) istnienia takiego procederu jest to, co Pegasus tam ewentualnie nagrał. Bo też dzięki zmianom, jakie w procedurach karnych wprowadził PiS, dowody pozyskane z „zatrutego drzewa”, czyli nielegalnie, mają wartość procesową. I to może się okazać prawdziwą bombą z opóźnionym zapłonem, która wysadzi jeśli nie w powietrze, to z siodła Mateusza Morawieckiego i jego wspólników.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną