Sikorski wyznacza cele, gdy sytuacja na świecie jest groźna. Reakcja Dudy nie mieści się w głowie
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie exposé, w którym przedstawił cele, do jakich Polska dąży w świecie. W nowej i groźnej sytuacji międzynarodowej, w obliczu wojny u naszych granic i nasilającej się rosyjskiej agresji, podkreślił dwa główne i oczywiste: zapewnienie krajowi bezpieczeństwa i budowanie silnej Polski w silnej Unii Europejskiej. Bezpieczeństwo to pewność przetrwania i rozwoju kraju, zwłaszcza że Rosja dąży do obalenia ładu międzynarodowego, który w 1989 r. pozwolił nam na wydobycie się z jej szkodliwego dyktatu i zapewnił start do normalności, prawdziwą przemianę cywilizacyjną.
Sikorski: Unia musi wrzucić kolejny bieg
W obecnych warunkach, gdy mierzymy się z różnymi formami wojny hybrydowej, minister zaapelował do opozycji o współpracę. Ta oferta – powiedział – nie jest skierowana wyłącznie do polityków, lecz także do wszystkich obywateli, bo troska o bezpieczeństwo powinna nas łączyć. Chociaż ostro skrytykował poprzednie rządy – za chroniczny konflikt z instytucjami Unii Europejskiej, za zepsucie stosunków z najbliższymi partnerami i sąsiadami, za sojusz ideologiczny z formacjami proputinowskimi – to nie poprzestał na krytyce, lecz obszernie wyjaśnił, dlaczego zmiana polityki jest potrzebna. Temu wyjaśnieniu nadał formę rozbijania mitów, które legły u podstaw polityki rządów PiS. Do tego wrócę w części komentującej wystąpienie.
Cel główny polityki zagranicznej (a chciałoby się powiedzieć – polityki w ogóle): bezpieczna Polska wymaga rozbudowy własnych zdolności obronnych, wsparcia Ukrainy, która – jak zaznaczył minister – musi wygrać wojnę z Rosją, oraz wzmocnienia obu filarów, na których Polska wspiera swoje bezpieczeństwo, tj.