Zapiski kampanijne, część 9. Duda wreszcie czuje się ważny, Nawrocki się gubi, Mentzena czeka zderzenie
Trudno uwierzyć, że Andrzej Duda uwierzył, że Sławomir Mentzen odwiedził go w Pałacu Prezydenckim ot tak, żeby sobie sympatycznie pogawędzić o pomyśle, by wpisać do konstytucji wydatek 4 proc. PKB na obronność. Można krytycznie patrzeć na kwalifikacje polityczne Dudy, ale nie aż tak.
Czytaj też: Sondaż „Polityki” i IBRiS. Kampania w cieniu Trumpa. Świat zatrzęsie polskimi wyborami?
Duda wreszcie czuje się ważny
Dla wszystkich, w tym dla prezydenta, jest jasne, że Mentzen przyszedł po reprezentacyjne zdjęcie, które doda mu 50 punktów prestiżu w wymarzonej przez niego grupie docelowej wyborców dojrzałych i o prawicowych poglądach, którzy cenią sobie obecną głowę państwa.
Tyle tylko, że są to zarazem wyborcy PiS, którego kandydata na prezydenta Duda teoretycznie wspiera. Gra toczy się właśnie o nich – kilkaset tysięcy, może milion głosów, które przy dość wyrównanych dziś sondażach zdecydują, czy do drugiej tury wejdzie Mentzen czy Karol Nawrocki.
Ruch Dudy musiał nieźle zdenerwować sztabowców Nawrockiego (którzy z uwagi na kampanijną sprawność kandydata i tak mają raczej pod górkę i pod wiatr), skoro już parę dni później prezes IPN dumnie (i z biało-czerwonymi spinkami do mankietów) pozował do zdjęcia z Dudą na pokładzie rządowego samolotu. Panowie wybrali się do sanktuarium o. Tadeusza Rydzyka, by uczcić pamięć Polaków ratujących Żydów. To był piękny kontratak Nawrockiego po akcji Mentzena. Duda wreszcie może poczuć się ważny, a nawet rozrywany. Plotki głoszą, że spotkaniem z liderem Konfederacji załatwił właśnie miejsca na listach wyborczych dla kilku swoich ludzi.