Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Debata finałowa i najdłuższa. Co kandydaci na prezydenta mieli do powiedzenia sobie i nam?

Finałowa debata przed I turą wyborów prezydenckich Finałowa debata przed I turą wyborów prezydenckich Forum
„Arcykapłanka propagandy”, „proszę mnie pozwać”, „cwaniacy tacy jak pan” – przedwyborcza debata pełna była emocjonujących momentów. Trzynaścioro kandydatów odpowiadało na pytania dziennikarzy i własne niemal 4 godz.

Debata rozpoczęła się punktualnie o 20. Prowadzili ją przedstawiciele trzech współorganizujących transmisję stacji: Piotr Witwicki (Polsat), Radomir Wit (TVN) oraz Dorota Wysocka-Schnepf (TVP). Wzbudziła emocje na długo, zanim się zaczęła, ze względu na nazwisko dziennikarki reprezentującej media publiczne – przed majówką wskazanie Wysockiej-Schnepf zostało oprotestowane przez osiem sztabów, a władze TVP z decyzją w tej sprawie czekały do ostatniej chwili.

Na Woronicza 17 stawili się: Artur Bartoszewicz, Magdalena Biejat, Grzegorz Braun, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Maciej Maciak, Sławomir Mentzen, Karol Nawrocki, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Rafał Trzaskowski, Marek Woch oraz Adrian Zandberg. Bez sztabów, bez telefonów, bez gadżetów – zasady zabraniały korzystania z wymienionych ułatwień. Dyskusja została podzielona na dwa bloki: politykę krajową i zagraniczną. Troje dziennikarzy zadawało po jednym pytaniu w każdym z tych bloków. Czas na odpowiedź to 60 s. Następnie kandydaci mieli możliwość wejścia w interakcje między sobą i swobodnej wypowiedzi.

Blok pierwszy. Polityka krajowa

Pytanie I: Polacy często mówią, że prezydent powinien być mężem stanu, a ten musi umieć podejmować najtrudniejsze decyzje. Czy macie punkty programu, które nie cieszą się dziś dużą popularnością, ale zamierzacie je wprowadzać, bo uważacie je za interes narodowy?

Szymon Hołownia uznał, że najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo Polaków i „tu nie może być żadnych kompromisów z tymi, którzy próbują je rozmienić na polityczne zyski”. Marszałek Sejmu mówił, że zamierza forsować ustawę o zakazie używania smartfonów w podstawówkach. Zadeklarował, że nigdy nie ułaskawi żadnego polityka, bo „prezydent powinien być stróżem praworządności”.

Reklama