Kraj

Co czeka Trzaskowskiego? Dobry polityk okazał się złym kandydatem. Wygrał cynizm

Rafał Trzaskowski Rafał Trzaskowski Facebook
Przeważyło 370 tys. głosów. Polska jest podzielona na dwie połowy i choć przyjdzie nam pięć lat zmagać się z prezydentem Karolem Nawrockim, to czekają nas większe wyzwania.

Prezydent Karol Nawrocki – z tą zbitką słów należy zacząć się oswajać. Smak porażki jest tym bardziej gorzki, że w sztabie KO w niedzielę wieczorem humory dopisywały. Politycy przekonywali, że wyniki się utrzymają, powtarzali słowa Rafała Trzaskowskiego o zwycięstwie, niektórzy wychodzili wręcz myślami na dwa lata wprzód, planując konieczne prace rządowe.

Zimny kubeł przyszedł szybko, a media społecznościowe zalała fala szyderczych komentarzy polskiej prawicy o „dwugodzinnym prezydencie”. Czeka nas paraliż państwa, majaczy widmo powrotu do władzy Prawa i Sprawiedliwości. Na pogłębione wnioski i analizy kampanii przyjdzie czas. Na gorąco warto się skupić na fundamentalnych problemach, wykraczających poza półmilionową różnicę głosów.

Strategia PiS

Jarosław Kaczyński po raz kolejny pokazał, że na swój plemienny i patologiczny sposób rozumie emocje społeczne. Obsadził w roli kandydata człowieka znikąd. Nieznany wcześniej prezes IPN miał być odpowiedzią na potrzeby prawicowego resentymentu historycznego, twardym i wysportowanym obrońcą przed złem z zagranicy i człowiekiem do walki z rządem. Okazał się postacią zagadką, z przeszłością mnożącą pytania. Sztab i kierownictwo PiS miały świadomość ciążących na Karolu Nawrockim wątpliwości, jeśli nie wręcz kompromatów. To nie zaważyło na decyzji, a partia Kaczyńskiego bardziej niż na kartach, które sama sobie dobrała, skupiła się na sprawdzonej strategii – iść w zaparte, prawdę nazywać kłamstwem, symetrycznie oskarżać rywala o własne winy, a na koniec postawić na toporną propagandę i polaryzację.

Przez lata ta strategia przynosiła zwycięstwa i znów się sprawdziła.

Reklama