Straszenie muzułmańskimi imigrantami to – by użyć określenia klasyka – polityczne złoto. A gdy można powiązać ten lęk z niechęcią do Niemiec, to złoto zmienia się w platynę. Nic dziwnego, że moszczący się w blokach startowych do wyborów parlamentarnych w 2027 r. nacjonaliści i populiści robią co mogą, aby wyskrobać tej platyny, ile się tylko da. Albowiem jest platyna, jak powszechnie wiadomo, katalizatorem i przyspiesza różne procesy.
Tym razem ma przyspieszyć proces przejmowania władzy przez populistyczną prawicę, która nie mając innego wyjścia, zamierza podzielić się elektoratem (starszy dla PiS, młodszy dla Konfy) i razem utworzyć „socjalno-wolnościowy” rząd.
Mateusz Morawiecki już zapowiedział, że w przyszłym rządzie PiS powstanie specjalne ministerstwo do spraw nielegalnych imigrantów. Roztacza przed nami wizję rządu jako Wielkiego Strażnika Granic, podczas gdy Sławomir Mentzen na X oświadcza, że Straż Graniczna, zamiast pilnować, aby Niemcy „nie podrzucali nam imigrantów, pomaga Niemcom, żeby imigranci nie dostali się z Polski do Niemiec i w przerzucaniu nam imigrantów”. Co więcej, „Straż nie robi tego z własnej woli – wykonuje rozkazy rządu Tuska. Pytanie tylko, dlaczego Tusk dba o niemieckie, a nie o polskie interesy?”.
Mentzen naprawdę myśli, że Polska, jak za PiS, ma przymykać oko na nielegalne przekraczanie granicy z Polski do Niemiec, a pilnować jedynie tego, aby ktoś z Niemiec nie przedostał się do Polski. Istnieje pewien niepoprawny politycznie zwrot określający taką moralność. Niestety, tak jak Mentzen myślą miliony Polaków.
Wrze na granicy: rywalizacja na zdjęcia
Na marginesie parlamentarnej prawicy zaczęły powstawać konkurujące ze sobą stowarzyszenia