Totalne wku
Totalne wku. Dlaczego rząd wciąż ulega hurapatriotycznemu szantażowi prawicy?
Wizerunkowe porażki obozu rządzącego – a było ich ostatnio sporo – mają na ogół ten sam mechanizm: strach przed tym, co powiedzą politycy i wyborcy opozycji. Liderzy koalicji często sprawiają wrażenie, jakby bardziej obchodził ich elektorat cudzy niż własny. Kilka świeżych przykładów. Alkoholowa „cisza nocna” w Warszawie. W tej frakcyjnej rozgrywce w PO główny kuluarowy argument był taki, że nie można zrażać młodych – w domyśle „imprezowych” – wyborców Konfederacji. Wyszło odwrotnie: na portalu Zero, głównym dziś medium młodej prawicy (więcej o tym fenomenie pisze Rafał Kalukin) kpinom z Trzaskowskiego i alkofanów z PO nie było końca. Ostatecznie, po zawstydzających przepychankach, ten zakaz ma być jednak wprowadzony. Nie udało się więc obłaskawić grupek nocnych imprezowiczów (o nocnym piciu w Warszawie w tekście „Z piątku na sobotę”), za to udało się wkurzyć setki tysięcy własnych, mieszczańskich wyborców.
Piszemy w tym numerze („Jak zamienić złoto w błoto”) o kolejnej zawstydzającej porażce koalicji, czyli masowym bojkocie nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Potrzebny, dobrze zaprojektowany, ale wprowadzony bez dostatecznego przygotowania i w trakcie kampanii wyborczej, został politycznie ugrobiony. Publiczny atak ze strony Kościoła, PiS i Konfederacji najpierw wystraszył Trzecią Drogę, potem także sztab Trzaskowskiego; pospiesznie więc zmieniono status EZ na nieobowiązkowe zajęcie dodatkowe.