Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Posłowie do biur!

Sto dni pracy tego Sejmu niczym nie różni się od poprzednich.
Sto dni działania Sejmu obchodzono po raz pierwszy i wyjątkowo hucznie, chociaż w nastroju nie najlepszym. Posłów opozycji martwi brak pracy, nie ma projektów ustaw, bo marszałek opozycyjne projekty trzyma w zamrażarce, posłowie się nudzą.

Nudzą się tak bardzo, że nawet nie mieli czasu przygotować się do jednej z najważniejszych podobno debat na temat reformy służby zdrowia i po prostu na nią nie przyszli, a kto przyszedł, wygłaszał znane banały. Tymczasem Sejm obecnej kadencji niczym nie różni się od poprzednich. Liczba projektów, jakie wpłynęły, także ze strony rządowej – porównywalna. Liczba uchwalonych ustaw – porównywalna. Nigdy w pierwszych stu dniach nie zaczęto żadnej ważnej reformy, wyjąwszy reformę Balcerowicza w Sejmie kontraktowym.

Podstawowe zadania Sejmu – wyłonienie większości rządowej i uchwalenie budżetu – przebiegło w tej kadencji sprawniej niż kiedykolwiek. Czy to oznacza, że obecnie wszystko jest w porządku? Nie jest. Od lat toczy się dyskusja, czy władza marszałka nie jest zbyt duża. W tej sprawie kluby parlamentarne muszą się dogadać i najwyraźniej nie mogą. Komisję do spraw służb specjalnych trzeba wyposażyć w dodatkowe uprawnienia, aby jej kontrola nie była fikcyjna. Na razie tego nie zrobiono.

Warto też, by wreszcie posłowie pootwierali swoje biura w terenie i pozakładali strony internetowe, czyli zrobili coś dla wyborców. Na razie parlamentarzyści postanowili spostponować własne miejsce pracy, mówiąc o Sejmie wyłącznie źle. Właściwie nie bardzo wiadomo, dlaczego w ogóle w wyborach wystartowali.
Polityka 8.2008 (2642) z dnia 23.02.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną