Protest z udziałem pracowników muzeum odbył się przed bramą ministerstwa, czyli naprzeciw Pałacu Prezydenckiego. Miejsca z bogatą historią protestów, głównie w obronie sądownictwa. Pikietę zorganizowała muzealna NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze, a jednym z jej powodów była „krytyczna sytuacja” w muzeum.
Związkowcy od maja pozostają w sporze zbiorowym i domagają się odwołania dyrektora Jerzego Miziołka, którego jeszcze kilka miesięcy temu popierali. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, w grę wchodzi już tylko strajk. Na załagodzenie konfliktu niewiele jednak wskazuje.
Czytaj także: Jak przegrywa minister Gliński
Polityka kadrowa dyrektora Miziołka
Już od dawna w świecie kultury nikt nie miał tak złej prasy jak obecny dyrektor Muzeum Narodowego. Zapracował na to w rekordowo krótkim czasie pełnienia urzędu, a tzw. afera bananowa niech posłuży za najbardziej medialny przykład.
Jerzy Miziołek został dyrektorem placówki pod koniec listopada 2018 r. Zastąpił na stanowisku Piotra Rypsona, którego chwilę potem, w grudniu, zwolnił (była to jedna z jego pierwszych decyzji). Naruszył tym samym przepisy prawa pracy dotyczące ochrony przedemerytalnej pracowników.
Od tamtej pory zespół muzeum opuściło kilkadziesiąt osób.