Po raz kolejny plany odmrożenia zaskoczyły instytucje kultury – poprzednio nieprzygotowane do otwarcia były (reagujące z pewnym opóźnieniem) galerie, teraz kina i teatry – co oznacza, że szeroko prowadzone konsultacje dalej nie są specjalnością kierowanego przez wicepremiera Piotra Glińskiego resortu kultury. Pamiętajmy też, że wczorajsze informacje dotyczące IV etapu znoszenia obostrzeń nie mówiły o odmrożeniu kin, teatrów i filharmonii 6 czerwca, tylko o „możliwości odmrożenia”.
Teatry bez prób, kina bez hitów
Można więc wracać do normalności, ale nie trzeba. Trudno sprawić, by niepewne życie instytucji kultury ustabilizowała taka informacja. A dodatkowo wieść o „rekomendacjach”, bo – jak zwraca uwagę Jacek Głomb, dyrektor Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy, na łamach „Rzeczpospolitej” – zamiast twardych i precyzyjnych decyzji Głównego Instytutu Sanitarnego środowisko opiera swe działania na rekomendacjach ministra kultury (50 proc. wypełnienia sali, maseczki). Reakcje są więc różne. Niektóre teatry już dziś deklarują premiery w czerwcu, inne zapraszają na nowy sezon po wakacjach. Część nie zaczęła jeszcze prób, chociaż te możliwe są już od poprzedniego etapu odmrażania.
To samo dotyczy filharmonii. Kina zadeklarowały rozpoczęcie działalności żwawiej – te mniejsze zaczną wprowadzać premiery jeszcze w czerwcu, multipleksy opierają działalność na światowych blockbusterach, których premiery i tak poprzesuwano na jesień. Trudno sądzić, by sytuacja gwarantowała zysk multipleksom, pozbawionym największych hitów i z publicznością, która w ciemnościach zdejmuje maseczkę, by podjadać popcorn.