Spośród ponad 20 tytułów wchodzących w skład Marvel Cinematic Universe (MCU) zaledwie dwa zostały wyreżyserowane przez kobiety: „Kapitan Marvel” (2019) Anny Boden (choć we współpracy z Ryanem Fleckiem) oraz wciąż czekająca na premierę „Czarna Wdowa” (2021) Cate Shortland. „Eternals” (2021), który wejdzie na ekrany w tym roku – o ile sytuacja związana z pandemią się unormuje – będą więc trzecim, a technicznie drugim filmem podpisanym nie przez mężczyznę.
A przez kogo? Mowa o jednej z najbardziej pożądanych artystek w całym Hollywood, chwalonej zewsząd – i przez odpowiedzialnego za MCU Kevina Feige’a, i Bonga Joon-ho, zdobywcę Oscara za „Parasite”, który umieścił Chloé Zhao na liście twórców kształtujących dzisiejsze i jutrzejsze kino.
Jeszcze do niedawna miała do dyspozycji mikrobudżety, teraz nadzoruje pracę pochłaniającą bez mała 200 mln dol. (takie pieniądze rozwiązałyby niejeden problem trapiący jej bohaterów). Studio Universal ogłosiło właśnie, że stanie za kamerą najnowszej opowieści – zrealizowanej w formie westernu science fiction – o hrabim Draculi, pierwowzorze wielu outsiderów w dziejach popkultury. Nic dziwnego – mało kto potrafi dziś tak przejmująco opowiadać o wyrzutkach jak Chloé Zhao,