Właśnie ogłoszono wyniki kolejnej edycji konkursu na dotacje wydawnicze Ministerstwa Kultury w ramach programu „Literatura”. Rozdysponowano niebagatelną kwotę 3,4 mln zł, a wśród zwycięskich propozycji znalazły się „Samobójstwo Francji” skrajnie prawicowego i ksenofobicznego celebryty, kandydata na urząd prezydenta republiki Erica Zemmoura (wydawnictwo Biały Kruk), dwie książki i wywiad rzeka z katolickim fundamentalistą ks. Waldemarem Chrostowskim (wydawnictwo Frondy) czy też wydanie kolejnego tomu pism skrajnie prawicowego przedwojennego historyka Feliksa Konecznego (fundacja kwartalnika „Wyklęci”).
Pojawia się pytanie, czy należy startować w tego rodzaju konkursach, wiedząc z góry, że służą one finansowaniu wstecznych i reakcyjnych organizacji, których zapewnienia, że nie są antysemickie czy islamofobiczne, są tak samo wiarygodne jak odpowiedzi wilka na pytania Czerwonego Kapturka.
Czytaj też: Afera Zygielbojma. Jak Gliński przywłaszczył sobie film
Religia katolicka, mitologia nacjonalistyczna
„Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek” – wedle takiej logiki odbywa się redystrybucja środków publicznych w krajach rządzonych autorytarnie i woluntarystycznie przez oligarchię posługującą się którąś z dostępnych na rynku ideologii. Dotyczy to zwłaszcza finansowania kultury. Panu Bogu, czyli słusznym i związanym z rządzącą oligarchią instytucjom, diabłu – instytucjom kultury o charakterze liberalnym bądź lewicowym, z zasady niesprzyjającym żadnej władzy autorytarnej i skorej do jej krytykowania.