Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Gliński trochę daje. Czy brać?

Minister Piotr Gliński. Konwencja programowa PiS. Łódź, 2019 r. Minister Piotr Gliński. Konwencja programowa PiS. Łódź, 2019 r. Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Chcąc nie chcąc, instytucje kultury muszą prowadzić z władzą swoje osobiste gry. Całkowita separacja nie jest ani najlepszą, ani nawet możliwą do zrealizowania strategią. Minister Gliński bardzo by się zresztą cieszył, gdyby tak było.

Właśnie ogłoszono wyniki kolejnej edycji konkursu na dotacje wydawnicze Ministerstwa Kultury w ramach programu „Literatura”. Rozdysponowano niebagatelną kwotę 3,4 mln zł, a wśród zwycięskich propozycji znalazły się „Samobójstwo Francji” skrajnie prawicowego i ksenofobicznego celebryty, kandydata na urząd prezydenta republiki Erica Zemmoura (wydawnictwo Biały Kruk), dwie książki i wywiad rzeka z katolickim fundamentalistą ks. Waldemarem Chrostowskim (wydawnictwo Frondy) czy też wydanie kolejnego tomu pism skrajnie prawicowego przedwojennego historyka Feliksa Konecznego (fundacja kwartalnika „Wyklęci”).

Pojawia się pytanie, czy należy startować w tego rodzaju konkursach, wiedząc z góry, że służą one finansowaniu wstecznych i reakcyjnych organizacji, których zapewnienia, że nie są antysemickie czy islamofobiczne, są tak samo wiarygodne jak odpowiedzi wilka na pytania Czerwonego Kapturka.

Czytaj też: Afera Zygielbojma. Jak Gliński przywłaszczył sobie film

Religia katolicka, mitologia nacjonalistyczna

„Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek” – wedle takiej logiki odbywa się redystrybucja środków publicznych w krajach rządzonych autorytarnie i woluntarystycznie przez oligarchię posługującą się którąś z dostępnych na rynku ideologii. Dotyczy to zwłaszcza finansowania kultury. Panu Bogu, czyli słusznym i związanym z rządzącą oligarchią instytucjom, diabłu – instytucjom kultury o charakterze liberalnym bądź lewicowym, z zasady niesprzyjającym żadnej władzy autorytarnej i skorej do jej krytykowania.

Reklama