Elegancja w ruchu: Jak technologia i design wpływają na Twoje doświadczenia?
Na pierwszy rzut oka fotografia i architektura nie dają szans na wzajemne połączenie. Ta pierwsza to przecież z definicji wycinek rzeczywistości, pojedyncza klatka z szybkiego życia, rzadko reprezentatywna dla jego całości. Ta druga to majestat całości, wymaga koncepcyjnego myślenia, sięgania wprzód, brania pod uwagę całego wachlarza konsekwencji. W fotografii liczy się refleks, w architekturze - spokój i głębia. Obie dziedziny łączy jednak kreatywność, fundamentalna rola pomysłu założycielskiego w każdym projekcie.
Doskonale wie o tym Hiroshi Sugimoto, którego bez cienia przesady można określić mianem giganta obu tych płaszczyzn. Urodzony i wychowany w Tokio, zawodowe szlify odbierał w Kalifornii, a pierwszą inspiracją do działalności artystycznej była, jak sam wspomina, Audrey Hepburn. Po ukończeniu studiów i pierwszych doświadczeniach zawodowych w amerykańskiej Pasadenie życie rzuciło go między innymi do Nowego Jorku i Londynu, ale sztuka towarzyszyła mu wszędzie, gdzie się pojawił. Najpierw handlował japońskimi antykami, potem przerzucił się na własną twórczość - fotografował przede wszystkim seriami, realizując wielkie projekty spajane monumentalnym tematem przewodnim. W 1980 r. rozpoczął Seascapes, kolekcję wielkoformatowych zdjęć nadmorskich zachodów słońca, w których każda fotografia była równo przecięta w połowie przez linię horyzontu. W zbiorze znalazły się zdjęcia z włoskiego wybrzeża Amalfi, czarnomorskich plaż Turcji, kanału La Manche, Morza Północnego, a nawet Oceanu Arktycznego. W kolejnych latach powrócił do Japonii, gdzie na cel swojego aparatu wziął ikony tutejszej architektury. Uwiecznił chociażby XII-wieczną buddyjską świątynię Sanjūsangen-dō w Kioto, koncentrując się na 1000 niemal identycznych figur umieszczonych w jej wnętrzu. Za każdym razem, gdy przystępował do realizacji, wiedział, że musi połączyć chwilę z wiecznością, pojedynczą fotografię z wiedzą o trwaniu fotografowanego miejsca przez setki lat w niezmiennej formie.
Sugimoto stał się sławny i szanowany głównie za swoje unikatowe podejście do rozumienia czasu, zarówno na gruncie filozoficznym, jak i w praktycznych aspektach swojej sztuki. W jednym z wywiadów poświęconych wspomnianej londyńskiej wystawie opisał własne cykle fotograficzne jako „kapsuły”, w których zapisuje upływ czasu podzielony na konkretne chwile, ale jednak pokazany w szerszym, spójnym ujęciu. Choć nie mówi tego wprost, jego prace mają na celu złączenie w sobie tego, co teoretycznie jest niekompatybilne, wręcz ze sobą sprzeczne. Chwila i wieczność, trwanie i znikanie, ulotność i obecność. Moment, który trwa dłużej niż jego chronologiczny zapis. Sugimoto, będący dziś jedną z najbardziej znanych postaci japońskiej sztuki współczesnej, pomimo swoich 75 lat wciąż twórczo aktywny, nigdy nie bał się projektów ambitnych, idących pod prąd, aspirujących do dokonania niemożliwego.
Właśnie to łączy go z Mazdą CX-60, największym SUV-em tej marki i jednocześnie najmocniejszym, seryjnie produkowanym samochodem, kiedykolwiek wypuszczonym na rynek przez tego japońskiego producenta. Dzięki unikatowej koncepcji projektowania Kodo, co dosłownie oznacza „duszę ruchu” samochód zyskuje dynamiczny wygląd, sprawiając wrażenie bycia w ciągłym ruchu dzięki refleksjom świetlnym. Załamania na bocznej karoserii powodują odbicia światła sprawiające, że CX-60 jest właśnie tym, co w swojej twórczości zawiera Sugimoto - chwilą, która choć z natury nieuchwytna, stanowi część większej całości, jak najbardziej możliwej do uwiecznienia i opisania.
Podróżowanie w Maździe CX-60 jest niejako podróżą poza czasem, bo wysoki standard wykończenia, personalizacja ustawień kierowcy, niesamowita dokładność i uwaga na detale zapewniają ogromny komfort jazdy. Zaawansowane systemy bezpieczeństwa są równie pomocne, a dwa różne dostępne napędy, diesel oraz hybrydowa technologia plug-in pozwalają nie tylko na ekologiczne przemieszczanie się, ale również dostosowanie do potrzeb kierowcy. Mazda CX-60 to samochód bezpieczny, nad wyraz solidny, silny i trwały. A jednocześnie - to auto zapewniające moc wrażeń, niepowtarzalne chwile, które, dokładnie tak jak cykle fotograficzne Hiroshiego Sugimoto, choć różnią się od siebie, razem tworzą harmonijną całość. Mazda CX-60 to samochód na wskroś japoński, wierny tradycji, ale też z dumą i odwagą wcielający w życie koncepcje przyszłości. Bezkompromisowy, stylowy, odporny na przejściowe trendy. Synonim ponadczasowości, doskonale odnajdujący się w każdych warunkach drogi, krajobrazu, pogody. Dokładnie tak, jak zachody słońca fotografowane przez Sugimoto - perfekcyjnie trwałe, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nieuchwytne, niczym światło załamujące się w drzwiach tego doskonałego SUV-a.
Materiał powstał w komercyjnej współpracy z Mazdą