Nie jest to jednak westernowa klasyka, ale nawiązanie do tradycji gatunku. Film ma bowiem ambicje społeczno-obyczajowe. Deadwood jest osadą założoną w XIX w. przez poszukiwaczy złota na terenach Siuksów.
Pierwszy odcinek serialu zaczyna się od realistycznej sceny powieszenia przestępcy, a potem już przez dalszą część filmu prawo miesza się z bezprawiem, przemoc z odruchami szlachetności, ale także powaga z groteską. Postaci w serialu jest mnóstwo, a może nawet zbyt dużo, czasem można się pogubić w plątaninie ich losów. Typy są w większości szkaradne, zarówno z urody, jak i z charakteru. Historie autentyczne przeplatają się z fikcyjnymi, prawdziwe życiorysy zdobywców Dzikiego Zachodu z wymyślonymi.
Bohaterowie mówią językiem dosadnym, ale i barwnym. Niestety, polskie tłumaczenie nie oddaje soczystości dialogów. Urzekają widoki Południowej Dakoty, a także z niezwykłym pietyzmem odtworzone Deadwood wraz z drewnianymi drogami, klimatem zgiełku, tłoku, wiecznego jazgotu i odgłosami strzelaniny z bliska oraz z daleka.
Nazwiska reżyserów kolejnych odcinków serialu, m.in. Waltera Hilla („24 godziny”) lub Alana Taylora („Rodzina Soprano”), są także rekomendacją.