Choć ślub Ani (Agnieszka Więdłocha) i Tomka (Maciej Stuhr) ma skończyć popularną trylogię ich komediowych związkowych perypetii, to „Planeta Singli 3” sprawdza się w oderwaniu od dwóch poprzednich części i ma odmienny klimat. To film prostszy niż poprzednie, osadzony w niewielkim środowisku, w domu rodzinnym Tomka na Mazurach. I najważniejszym elementem wcale nie wydaje się relacja Tomka z narzeczoną, ale przygotowanie kościelnej ceremonii, które reżyserom (Samowi Akinie i Michałowi Chacińskiemu, wcześniej producentowi tej komediowej serii) daje lepszą okazję do wykazania się umiejętnościami. Nie oznacza to, że film nie jest zachowawczy, nie wnosi też do polskiej komedii romantycznej niczego innego – poza sprawdzonymi już gatunkowymi zabiegami. Jednak Akina i Chaciński prowadzą w sprawny, nienudny i mądry sposób kilka równoległych wątków rodzinnych, dotyczących bliskich i przyjaciół z dzieciństwa Ani i Tomka. Zaangażowali m.in. Tomasza Karolaka, Marię Pakulnis czy Bogusława Lindę do odegrania sytuacji całkiem poważnych, opowiadających o odpowiedzialności, roli komunikacji w rodzinie, minusach dorastania na prowincji czy radzeniu sobie z homofobią. „Planeta Singli 3” nabiera charakteru, gdy reżyserzy trochę odlatują i decydują się na kontrolowany chaos: przedślubna spowiedź niemożliwie się wtedy przedłuża, wchodzi samogon, podjeżdża karawan albo odpalane są gaśnice przeciwpożarowe. Gdy Bogdan (Karolak), przyjaciel Ani, pyknie parę razy fajkę z egzotycznym ziołem, to zostanie w samych bokserkach i będzie miał wrażenie, że słucha nawet rozsądnych miłosnych porad od prasłowiańskiego bóstwa zamkniętego w dębie. Pasjonujące to może nie jest, ale za to zupełnie nieszkodliwe i czysto rozrywkowe.
Planeta Singli 3, reż. Sam Akina, Michał Chaciński, prod. Polska 2018, 102 min