Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Superman: Powrót

◊ ◊

W latach 50. to wszystko działało – opowiastki o człowieku ze stali niosły pokrzepienie serc zmęczonym niepewnością Amerykanom. W 1978 r. też – przypomnieli go sobie z rozrzewnieniem dzięki filmowi z Christopherem Reeve’em. Co jednak dzisiaj może robić ów latający facet w pelerynie i rajtuzach?

W filmie „Superman: Powrót” robi to samo, co zawsze – ratuje świat przed złym demonicznym Lexem Luthorem (w tej roli Kevin Spacey, po raz kolejny udowadniający, że jako czarny charakter radzi sobie znakomicie). Ratując ludzkość Superman fruwa, łapie spadające samoloty i metalowe kule, wdzięczy się do swojej wybranki. Zgodnie z tradycją reżyser nawet nie próbuje uwiarygodnić kuriozalnej bzdury, jaką jest założenie, iż nikt nie poznaje bohatera w przebraniu Supermana, choć od swojego cywilnego alter ego Clarka Kenta różni się jedynie brakiem okularów i frywolnym kosmykiem na czole.

Scenariusz nie wychodzi poza komiksowe kalki. Sprawę ostatecznie kładzie Brandon Routh w tytułowej roli. Bezbarwny i mało wiarygodny. Może to i dobrze, że Superman wrócił (świat znowu potrzebuje heroicznych zbawców), szkoda jednak, że w postaci plastikowej zabawki dla dzieci.
  

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak

Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.

Anna Dąbrowska
04.11.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną