Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Moje życie beze mnie

O śmierci i o życiu z perspektywy kogoś, kto musi odejść.

Nostalgiczny, nastrojowy melodramat Hiszpanki Isabel Coixet „Moje życie beze mnie” powstał cztery lata temu i od razu stał się festiwalowym przebojem. Zdobył kilkanaście międzynarodowych nagród, m.in. niemieckich kin studyjnych, hiszpańską Goyę za scenariusz i tytuł najlepszego filmu wyświetlanego w Kanadzie.

Młoda reżyserka, która potwierdziła klasę, realizując niedawno „Życie ukryte w słowach”, ma rzadki dar subtelnego opowiadania o najtrudniejszych sprawach. Interesuje ją śmierć, ukazywanie życia z perspektywy kogoś, kto musi odejść. Temat wielokrotnie wałkowany przez ambitnych filmowców, w jej dziełach zyskuje jakiś nowy, niesłychanie wzruszający wymiar.

23-letnia bohaterka „Mojego życia beze mnie” (Sarah Polley) dowiaduje się, że ma raka w zaawansowanej fazie i że pozostało jej bardzo niewiele czasu. Do ostatniej chwili jednak zwleka z wyjawieniem prawdy bliskim: matce, kochającemu ją mężowi, dwóm córeczkom. Dlaczego? Wbrew pozorom nie jest to gest skazujący ją na samotność i łzy. Ostatnie dwa, trzy miesiące swojego życia dziewczyna wypełnia załatwianiem przyziemnych spraw, które mają jej zagwarantować spokój sumienia i poczucie miłości. Odwiedza w więzieniu ojca, z którym nie utrzymywała kontaktu przez lata. Nagrywa na magnetofon kolejne – aż do pełnoletności – życzenia urodzinowe dla swoich dzieci. „Załatwia” mężowi kobietę, z którą będzie szczęśliwy po jej śmierci. Nawiązuje krótki intensywny romans, aby poznać smak innego mężczyzny, itd.

Bajkowa dobroć bohaterki, jej ziemski idealizm i brak zainteresowania sprawami religii są tak naturalne, czyste i niewymuszone, że od początku do końca w taką figurę się wierzy. Wielka w tym zasługa Sarah Polley, która stworzyła piękną, przejmującą i wcale nie słodką kreację właściwie z niczego. Nie trzeba zarzucać tej smutnej medytacji o życiu naiwności i nierealnej perspektywy. Warto się jej spokojnie przyjrzeć, bo mówi chyba coś istotnego o naszych tęsknotach.

Reklama

Czytaj także

Społeczeństwo

Nowe leki na odchudzanie podbijają świat. Czy właśnie odkryliśmy Święty Graal?

Czy nowe leki na odchudzanie, które właśnie zalewają zachodnie rynki, to największa rewolucja w medycynie od czasów antybiotyków? Jeśli tak, to może nas czekać również rewolucja społeczna.

Paweł Walewski, Łukasz Wójcik
23.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną