Szaleństwa wiary
Recenzja książki: Jon Krakauer, „Pod sztandarem nieba. Wiara, która zabija”
W mormonizmie kontakt ze Stwórcą jest bezpośredni. Bóg przemówił więc do Dana Lafferty’ego. „Nie byłem pewien, ale czułem, że postępuję słusznie, jak gdyby ktoś prowadził mnie za rękę, łagodnie, prosto do celu” – mówi Jonowi Krakauerowi spokojnym tonem autor przerażającego mordu na żonie swego brata Brendzie i maleńkiej siostrzenicy Erice. Zbrodnia, która wstrząsnęła Ameryką, wydarzyła się 24 lipca 1984 r., dokładnie 137 lat po tym, jak mormoni pod wodzą Brighama Younga przybyli nad jezioro Salt Lake. Ich wędrówka trwała 17 lat, w trakcie zmarł założyciel mormonizmu Joseph Smith, Young zaś okazał się „amerykańskim Mojżeszem” i wybitnym organizatorem. Dziś mormonów kojarzy się przede wszystkim z poligamią, choć już w 1890 r. Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich wielożeństwa się wyrzekł. Na tym tle zresztą powstawały najpoważniejsze konflikty w łonie Kościoła i zbrodnia Lafferty’ego ma swe źródła w zwrocie ku fundamentalistycznej wersji mormonizmu. Nie znaczy to jednak, że i ten tradycyjny, przyciągający ciągle nowych wiernych odłam nie ma na swoim koncie większych przewin – mormoni głównego nurtu od lat tuszują sprawy związane z molestowaniem i pedofilią. Wiernych przyciągają jednak masowo: jest ich już 15 mln, żadna religia nie rozwija się w USA tak prężnie. „Pod sztandarem nieba” to porywająca opowieść – wnikliwa, świetnie poprowadzona, wykraczająca poza historię mormonów, a także ich najnowsze dzieje. Krakauer stara się pokazać, jak rodzi się wiara, i kroczy śladami Williama Jamesa w poszukiwaniu uniwersalnych podstaw doświadczenia religijnego. Autor poświęcił tej książce cztery lata życia. Widać to w każdym rozdziale.
Jon Krakauer, Pod sztandarem nieba. Wiara, która zabija, przeł. Jan Dzierzgowski, Czarne, Wołowiec 2016, s. 392