Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Krykiet ze śmiercią

Recenzja książki: Sándor Márai, „Dziennik 1957–1966”

materiały prasowe
„Dlaczego ja to piszę? Dlaczego, po co, dla kogo?” – notuje Márai w „Dzienniku”, który był dla niego niesłychanie ważny, ale nie miał wcale pewności, czy dotrze do czytelników albo czy będzie ich więcej niż dziesięciu.

Trzeci z pięciu tomów tej edycji „Dziennika” obejmuje jego lata emigracji w Ameryce. Wyjechał z Włoch w 1952 r., tęsknił cały czas za Neapolem. Dlatego dobrze jest tom trzeci czytać razem z drugim, w którym Márai po wyjeździe z Węgier znajduje swoje miejsce właśnie w Neapolu. W 1956 r. jest już w Ameryce i stamtąd śledzi wydarzenia na Węgrzech, dobija się do gazet amerykańskich, cierpi, że świat niewiele uwagi poświęca temu, co się stało. Do Stanów nigdy się nie przyzwyczaił, tęsknił za Europą, miał poczucie tymczasowości. Był natomiast wspaniałym obserwatorem – co widać w jego zapiskach z podróży. Ale jeszcze ciekawsze są jego przemyślenia dotyczące życia wewnętrznego, starości, w której znika oczekiwanie, pojawia się prawdziwa „dorosłość”, czyli refleksja, że świat jest na nas niewrażliwy i obojętny. Są też momenty radosne – poczucie, że każdy dzień jest darem i pożegnaniem, i nie ma w tym tragizmu. Fascynujące są też zapiski z lektur nocnych, czytał codziennie do późna. Wszystko to razem tworzy pewien projekt duchowy – wejść w starość i śmierć z pełną świadomością, bez złudnych nadziei spojrzeć w ciemność. „Pod koniec życia najrozsądniejszym wydaje się wszystko przyjmować na sportowo – tak żyć, pracować, gniewać się i wypoczywać, jakbyśmy grali w krykieta”.

Sándor Márai, Dziennik 1957–1966, przeł. Teresa Worowska, wyd. Czytelnik, Warszawa 2018, s. 588

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki

Polityka 30.2018 (3170) z dnia 24.07.2018; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Krykiet ze śmiercią"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną