Książki

Podmiot i wiatr

Wyd. słowo / obraz terytoria Wyd. słowo / obraz terytoria
Dwie książki, dwa podmioty.

Czesław Miłosz pisał: „wróżyć umiemy z nieba, z drzew". Z nich także Zbigniew Fałtynowicz odczytuje suwalskie dzieje Miłosza. "Wieczorem wiatr" to książka zmysłowa i napisana z czułością. (Kraj)obrazowa dzięki mapom, zdjęciom i wierszom. Wszak tej poezji nieobce jest mickiewiczowe „widzę i opisuję".

Fałtynowicz urządza podróż - sentymentalną - do pierwszych jezior, do pierwszych Miłoszowych przestrzeni, do kraju jego lat dziecinnych - z konną bryczką i kajakiem w tle. A że Miłosz „rzucał wzrok za siebie" ("W mojej ojczyźnie") - autor przeplata narrację wspomnieniami i listami poety. Naturalnie przerzuca pomosty do poezji. Często nawet nie komentuje wierszy (Dar: „Dzień taki szczęśliwy") - pozostawiając im ostatnie słowo. Z każdą kolejną stroną wyraźniej słychać, jak zacina wiatr.

Zbigniew Fałtynowicz, Wieczorem wiatr. Czesław Miłosz i Suwalszczyzna, słowo / obraz terytoria, Gdańsk 2007.

  
***

 
Podmiot do-myślny trafia do myśli poety. Tytuł zbioru Piotra Mitznera zakłada taki kierunek - do myśli, do wiersza. Poeta jednak (jako jedyny podmiot) - i to druga strona tytułu - ryzykuje, pisząc o sobie. Bo czy w ogóle pisze się nie o sobie?

Mitzner celuje w krótkich formach, mających w sobie coś z haiku i epigramatu. Próbuje opisać świat wokół „ja": „Od rana / próbowałem opisać dąb", przełożyć na wiersz fakt znalezienia się w świecie: „(...) ten wers jest śladem bobra" (Jezioro) i wziąć świat w wiersze, nim minie: „wyjechali jakby umarli / umarli jakby wyjechali".

Piotr Mitzner osadził tom głęboko w drodze. Wierszowy podmiot przeraził się wigorem umierania. "Podmiot domyślny" to zbiór epi-gramatyczny, bo przedrostek epi wskazuje na koniec, coś zewnętrznego, wkradającego się za szybko tylnymi drzwiami. Za szybko kogoś się tu nimi wyprowadza.

Piotr Mitzner, Podmiot domyślny, Tchu Dom Wydawniczy, Warszawa 2007.

  
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną